"Zupełne bezhołowie decydentów! Ciekawe, co sądzą inni Czytelnicy, szczególnie panie?" - pisze nasz Czytelnik. - Trudno dyskutować z takimi argumentami - odpowiada Piotr Bujwicki, zastępca burmistrza Sokółki odpowiedzialny za inwestycje miejskie.
Otrzymaliśmy maila od Czytelnika dotyczącego uliczki przed kinem.
"Widziałem, że na deptaku przed kinem jezdnia układana jest z dużych kostek bazaltowych, a na chodniki stoją przyszykowane łamane kamienie (w wielkich "torbach") - takie jak przy muzeum. Moja żona stwierdziła, że jej noga tam nie postanie, bo w szpilkach nie da się chodzić ani po tym, ani po tym! Wypytałem kobiety w pracy - wszystkie nie miały słów, by wyrazić swe negatywne odczucia co do jakości chodnika z łamanych kamieni przed muzeum. Kilka z nich uszkodziło sobie drogie buty, gdy obcas wlazł pomiędzy kamienie i został obdarty. Też stwierdziły, że uliczkę przed kinem będą omijały szerokim łukiem" - pisze Czytelnik (nazwisko do wiadomości redakcji).
O skomentowanie listu poprosiliśmy Piotra Bujwickiego.
- Materiał, z którego korzystamy jest zalecany przez konserwatora zabytków. Kilka dni temu był zresztą w Sokółce i osobiście nadzorował prace w uliczce przed kinem. My jesteśmy odpowiedzialni za to, co się dzieje w trakcie tej inwestycji, ale materiał, z którego korzystamy jest narzucony przez konserwatora - tłumaczy zastępca burmistrza Sokółki. - Mniej więcej na tej samej zasadzie ułożono przecież kostkę na rynku miejskim w Białymstoku. Zresztą, w całym województwie rynki mają być przywrócone do stanu pierwotnego. Stąd właśnie zastosowanie kamieni. Nie jest to nasze widzimisię. Mogliśmy mieć wpływ na kolorystykę, ale już nie na rodzaj materiałów - dodaje.
(is)