Choć rocznica wybuchu powstania styczniowego jest obchodzona 22 stycznia, to u nas na Litwie oficjalnie powstanie zaczęło się 1 lutego. Za jego organizowanie w Sokółce odpowiedzialny był Walery Wróblewski, zastępca kierownika szkoły leśnej w Sokółce, w której powołał on tajną organizację patriotyczną. Razem z Konstantym Kalinowskim tworzył również sieć organizacji powstańczych i wydawał gazetę „Mużyckaja prauda”. Prawdopodobnym jest, że gazeta była drukowana w sokólskich lasach, za pomocą przenośnych maszyn do powielania.
Oddziały partyzanckie formowały się w Puszczy Sokólskiej, w południowej części powiatu. Las miał być punktem zbornym i wypadowym. Mieli się tu zbierać również powstańcy z województwa białostockiego i bielskiego. Pierwsza potyczka, do której doszło w marcu pod Czarną Wsią (dziś Czarna Białostocka), została opisana przez Stanisława Zielińskiego:
„W końcu lutego celem ożywienia ducha w Grodzieńskim R.N. (Rząd Narodowy) posłał tam Walentego Parczewskiego, poruczając mu dowództwo nad oddziałem kilkudziesięciu ludzi, którzy z własnego popędu zebrali się w powiecie bielskim. Parczewski, działając w powiecie sokólskim, w okolicy Supraśla, napadł na transport wieziony przez 50 kozaków, których rozpędził, kładąc 8 trupem. Wkrótce potem miał niedaleko Czarnej Wsi małe z inwalidami spotkanie, w którym zabrał 40 sztuk broni palnej, lecz sam raniony, rozpuściwszy oddziałek, udał się do Wilna”.
W kwietniu mianowano naczelnika województwa grodzieńskiego i został nim generał Onufry Duchyński, a wspomniany wyżej Wróblewski został jego zastępcą. 26 lub 27 kwietnia Wróblewski podczas przeglądu oddziału kazał odczytać manifest Rządu Narodowego i dekret uwłaszczeniowy, po polsku i po białorusku. W odpowiedzi po puszczy rozszedł się okrzyk „Niech żyje Polska!”.
Wkrótce doszło do pierwszej większej bitwy w okolicach Walił. Rosjanie mieli ogromną przewagę liczebną i armaty, lecz po godzinie walki postanowili się wycofać. Powstańcy zdobyli żywność, 1800 rubli w srebrze oraz pieczęć województwa. W bitwie zginęło 32 powstańców i 305 Rosjan. Powstańcy zostali pochowani przez okolicznych chłopów we wspólnej mogile, przy której postawiono krzyż, a Rosjanie znaleźli wieczny spoczynek nieopodal. Według legendy, w okolicy miała zostać zakopana kasa powstańców. Po pierwszej wojnie światowej kilkakrotnie odkopano tam pieniądze.
Po bitwie wojsko zostało rozproszone na mniejsze oddziały. Niektóre skierowały się do powiatu grodzieńskiego, niektóre - tak jak było to postanowione - wróciły do Puszczy Sokólskiej, a część rozeszła się do domów.
W Puszczy Sokólskiej kapitan Wróblewski i generał Duchiński zajmowali się werbowaniem nowych partyzantów i koncentracją rozproszonych oddziałów. Uzbierano około 200 ludzi. Niedługo potem do obozu doszło 120 osób z powiatu sokólskiego pod dowództwem niejakiego Zaręby. Powstańcze wojsko zostało podzielone na trzy kompanie, oraz utworzono jeszcze niewielki oddział konny.
Do 1 czerwca powstańcy przebywali w Budzisku (osada leśna w okolicy Czarnej Białostockiej). Tego dnia ruszyli w ich stronę Rosjanie o znacznej liczbie. Powstańcy wycofali się w stronę Piłatowszczyzny, a najgorzej uzbrojeni zostali puszczeni do domów. Następnie powstańcy postanowili skierować się do powiatu grodzieńskiego. Po drodze odłączył się od nich kapitan Zawistowski, który został schwytany przez Rosjan i rozstrzelany w Wołkowysku 22 lipca 1863 roku.
Oddział Wróblewskiego 21 lipca stoczył potyczkę na Żarkowszczyźnie (dziś obwód grodzieński), a następnie wycofał się do Puszczy Białowieskiej i już nie wrócił na Sokólszczyznę. Ostatnim oddziałem, który obozował w Puszczy Sokólskiej i robił wypady do sąsiednich powiatów była grupa Juliana i Bogusława Ejtminowiczów. Wytrwali tu oni do jesieni 1863 roku.
Sytuacja powstania stała się tragiczna, gdy wileńskim generał-gubernatorem został Michaił Murawiow, nie bez powodu zwany Wieszatielem oraz nawet przez samych Rosjan „ludożercą”. By stać się ofiarą represji, wystarczyła dłuższa nieobecność w miejscu zamieszkania. Władze carskie dobrze płaciły za wydanie sąsiada, więc byli i tacy, którzy postanowili szpiegować powstańców. W naszym powiecie taką niesławą okrył się niejaki Rabiczko. Choć powstańcy wiele razy go pojmali, zawsze udawało mu się uciec. Takich ludzi na szczęście było niewielu.
Za oficjalny koniec powstania na Litwie przyjmuje się 22 marca 1864, kiedy to w Wilnie został stracony Konstanty Kalinowski.
Nie tylko Polacy walczyli pod komendą Wróblewskiego. Wśród powstańców było wielu Białorusinów, trochę Litwinów i Żmudzinów, oraz nawet kilku Rosjan.
Ciekawostką jest pieśń śpiewana na Grodzieńszczyźnie:
My poczuli szto nas skuli
Ciepier znajem, wyklinajem
Z ziemi naszej won warohi
Moskalou złub won do nohi
Mai ludzie, dobre ludzie
Oj radnyje milenkije
Budzie wolność prawdziwaja
Daść nam jej Polszcz świataja
Budzie dzieło, tolko śmiało
Jeszcze bolsze wierniem Polszcze
Niechaj cały świet paznaje
Jakie dzietki Polszcza maje
Kto z kosoju, kto z strelboju
Biery mieczy i da rieczy
Hura bratcy na waroha
Hura razom w imie Boha
Ref. Hej-ha razem chłopcy
Hu-ha, my mołodcy
Hej-ha z Polakami
Hu-ha, a Boh z nami
I na Bożu zdajma wolu
Nasze ślozy i niewolu.
Edward Horsztyński