Po radnych miejskich radni powiatowi sprzeciwili się likwidacji oddziału PKS w Sokółce i zwolnieniom w tej firmie. Nie wiadomo jednak, czy będzie to miało jakiekolwiek skutek. Na dzisiejszej sesji Rady Powiatu nie obyło się też bez osobistych "wycieczek".
Przypomnijmy, pracę w sokólskim oddziale PKS ma stracić 20 osób. Część kadry ma znaleźć zatrudnienie w Białymstoku, jednak trudności związane z dojazdami mogą sprawić, że ludzi sami zrezygnują z pracy. W Sokółce zatrudnionych jest 99 osób. O sprawie zwolnień w PKS-ie poinformowaliśmy pierwsi.
- Dlaczego nikt z władz firmy nie chce z nami przeprowadzić mediacji? - pytali pracownicy sokólskiego oddziału PKS, z którymi rozmawialiśmy dzisiaj (nazwiska do wiadomości redakcji). - Załoga jest za restrukturyzacją, a nie za likwidacją. Można np. sprzedać część placu. Przecież już dziś Białystok nie radzi sobie z naprawami wozów z Dąbrowy Białostockiej. Tabor jest wiekowy. Nie godzimy się na likwidację zaplecza technicznego. Można zacząć restrukturyzację od Białegostoku. Skoro w Sokółce zwalnia się 20 osób, to w Białymstoku powinno to być 60 pracowników. Marszałek chce się nas pozbyć. Chcemy mu powiedzieć, że za te 20 zwolnionych osób 20 zniczy mu postawimy pod oknem.
- Czynnik ludzki jest tu decydujący - powiedział nam Mieczysław Baszko, wicemarszałek województwa podlaskiego. - Restrukturyzacja firmy jest nieunikniona. Nie można jej dofinansować z budżetu, ona musi utrzymywać się ze swoich zysków. Jeżeli nie dokonamy zmian, za pół roku trzeba będzie ogłosić upadłość PKS-u. Jeszcze będą prowadzone negocjacje. Kierowcy z Sokółki na pewno nie stracą pracy, mechanicy otrzymali propozycję przeniesienia się na Fabryczną w Białymstoku. Część osób ma szansę na przejście na emerytury pomostowe. Tymczasem próbuje się wmawiać ludziom, że to ja jestem tu winny - dodał.
Sprawą zwolnień w PKS-ie zajmowali się dziś radni powiatowi. - Transportem w województwie podlaskim zajmują się dwaj wicemarszałkowie, w tym jeden z Sokółki. Może on nam coś pomoże? - pytał starosta Franciszek Budrowski. - Od jakiegoś czasu wszelkie kompetencje w tej sprawie ma marszałek Jarosław Dworzański - sprostowała radna Ewa Kulikowska. - Proponowane stanowisko jest jak najbardziej słuszne - wtrącił radny Jarosław Hołownia. - Jednak dziwię się... Po tym, jakie były relacje między panem Baszką a panem starostą. Czy pan przeprosił wicemarszałka? - zwrócił się do Franciszka Budrowskiego. - Nie mam za co przepraszać - odparł starosta. - Dana osoba nie była wtedy wicemarszałkiem, a radnym powiatu - dodał. - Nie wnikajmy tu w te sprawy - wtrącił przewodniczący Kazimierz Łabieniec.
Spytaliśmy Mieczysława Baszkę, czy między nim a Franciszkiem Budrowskim istnieje jakiś konflikt. - Nie ma. To pan starosta wytwarza konflikt - odparł wicemarszałek.
Ostatecznie radni jednogłośnie przyjęli stanowisko sprzeciwiające się likwidacji oddziału PKS w Sokółce. Jest ono bardzo podobne do tego, przyjętego kilka dni temu przez Radę Miejską w Sokółce. Spytaliśmy pracowników firmy przewozowej, czy odniesie to jakikolwiek skutek. - Jedynie marszałek może wpłynąć na zmianę decyzji - odparli.
Radni Powiatowi sprzeciwili się likwidacji PKS-u. Zobacz wideo:
(is)
Czytaj też:
Nawet 20 osób może stracić pracę
Radni murem za zwalnianymi w PKS-ie [WIDEO]