Sam pan widzi, że jest świetnie. Ludzie w ciągu godziny prawie wszystko wykupili - mówił sprzedawca z obwoźnego stoiska z wędlinami. Dziś niektórzy ze sprzedających zacierali ręce.
Żeby kupić jabłka, trzeba było odstać w kolejce kwadrans. Ludzie brali całe wiaderka owoców. Kilogram decosty kosztował od 1,60 zł do 2,40 zł w zależności od rozmiaru jabłek. Chleb z białostockiej piekarni rozszedł się na pniu, o godzinie 8.30 wybór był już niewielki. Nosem kręcili tylko sprzedawcy niektórych stoisk z odzieżą, ale tu konkurencja była spora.
Pojawiły się stragany z okularami (najtańsze już za 5 zł) i nasionami. - Ludzie interesują się, nie powiem, że nie. Pytają o warzywa i kwiatuszki - powiedziała nam sprzedawczyni.
Można było nabyć masło własnej roboty (4 zł za osełkę), ser swojski (14 zł za kilogram), miód (30 zł za litrowy słoik). Owies kosztował 70 zł za "metr".
Wszystko wskazuje na to, że do świąt wielkanocnych kupujących na rynku będzie przybywać. Chętni na konkretne zakupy muszą po prostu wstać wcześniej, żeby zdążyć przed konkurencją.
(is)
Rynek w Sokółce. Zobacz zdjęcia: