Po awansie Sokoła do drugiej ligi wszyscy chcieli stanąć do zdjęcia, wszyscy się chcieli ogrzać przy fleszach aparatów. Potem przyszła szara rzeczywistość - mówił Tomasz Grynczel, były prezes Sokoła Sokółka. - W 2010 roku Grzegorz Lato, były prezes PZPN siedział koło mnie na stadionie w Sokółce. Kiedy była wielka radość z tego, że Sokół awansował, Lato powiedział krótko: "K..., a z czego ci durnie się cieszą? Skąd oni wezmą kasę?" - stwierdził Jerzy Maliszewski, przewodniczący Gminnej Rady Sportu. Wczoraj w "Lirze" dyskutowano na temat ewentualnego umorzenia długów Sokoła Sokółka wobec miasta. Chodzi o około 300 tys. zł.
Przypomnijmy, w sezonie 2009/2010 Sokół Sokółka z marszu awansował do drugiej ligi. Rozegrał w niej cały sezon, zajmując na zakończenie kolejki 11. miejsce. Wtedy zaczęły się problemy, także finansowe. W sezonie 2011/2012 z meczu na mecz było coraz gorzej, zawodnicy sami odchodzili z drużyny. Ostatnie spotkania zespół przegrywał różnicą czterech, pięciu bramek, także na własnym stadionie. Po 16. kolejkach Sokół wycofał się z rozgrywek. Pod koniec rundy na mecz przychodziło około 30 kibiców. Przygoda z drugą ligą zakończyła się gigantycznymi długami. O zobowiązaniach klubu mówili zawodnicy i trenerzy.
Sprawą finansowania Sokoła zajęła się Prokuratura Rejonowa w Sejnach. "Sprawa dotyczy artykułu 231 paragraf 1 Kodeksu karnego, przekroczenia uprawnień przez burmistrza Sokółki przy udzielaniu dotacji KS Sokół, niedopełnienia obowiązków przez burmistrza Sokółki poprzez zaniechanie złożenia zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez członków zarządu KS Sokół, przekroczenia uprawnień przez zastępcę burmistrza Sokółki i sekretarza oraz poświadczenie nieprawdy przez prezesów KS Sokół przy uzyskiwaniu dotacji i inne" - informował nas w styczniu br. Ryszard Tomkiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Suwałkach. Nieoficjalnie mówi się o kwocie 1,2 mln zł.
Wczoraj w sokólskiej "Lirze" na spotkaniu w sprawie długów Sokoła zebrali się radni, pracownicy Urzędu Miejskiego oraz działacze sportowi. Nie zabrakło także kibiców.
- W latach 2010-2011 dla klubu były udzielane dotacje i były na to umowy. Sokół powinien się z tych pieniędzy rozliczyć. Okazało się jednak, że środki z niektórych umów były wydatkowane niezgodnie z harmonogramem. Nierozliczona kwota wyniosła 118 tys. zł oraz dodatkowo 86 tys. zł. Stąd decyzja gminy o wezwaniu do zwrotu dotacji. Sokół spłacił około 13 tys. zł, a gmina musiała dochodzić należności. Jako że zaczęły do nas przychodzić wezwania od komorników, przestaliśmy udzielać klubowi dotacji. Władze Sokoła zwróciły się do gminy o umorzenie długu. W sprawie tej uchwałę podjęła Rada Miejska, jednak Regionalna Izba Obrachunkowa nieprawidłowości i uchwała ta została unieważniona. Coś musimy z tym długiem zrobić. Czy mamy go umorzyć, czy też dochodzić należności? Gmina nie odzyska tych pieniędzy, natomiast poniesie zapewne koszty czynności komorniczych - stwierdziła Janina Kucharewicz, skarbnik gminy.
- Szkoda ludzi. Jednak trzeba pamiętać, że każdy podmiot ma obowiązek wykorzystać dotację zgodnie z przeznaczeniem - mówiła Ewa Kulikowska, burmistrz Sokółki. Dodała, że wraz z odsetkami klub jest winny gminie około 300 tys. zł.
- Po awansie do drugiej ligi wszyscy się cieszyli, wszyscy bili brawo, wszyscy chcieli stanąć do zdjęcia, wszyscy chcieli się ogrzać przy fleszach aparatów. Było fantastycznie, było po prostu zarąbiście. Potem przyszła szara rzeczywistość - mówił Tomasz Grynczel, były prezes Sokoła Sokółka.
- Burmistrz stoi na straży finansów publicznych - przypomniała Danuta Kowalczyk, radca prawny Urzędu Miejskiego. - Nikt nie zwalnia nas z zasad przestrzegania prawa. Patrzę tu jednak na aspekt społeczny - dodała Ewa Kulikowska.
O umorzenie długu Sokoła zaapelowali radni miejscy Michał Tochwin i Tomasz Tolko.
- Rozliczenie nie pokrywało się z dokumentacją. Sokół ma niby środki, ale żywej gotówki brak. Ktoś wziął pieniądze z kasy bez dowodu - wyjaśniła Janina Kucharewicz. - Podczas rozliczania dotacji ta sama faktura była przedstawiana zarówno w Urzędzie Miejskim, jak i w Starostwie Powiatowym - tłumaczyła.
Skarbnik dodała, że w latach 2010-2011 Sokół otrzymywał rocznie 500-600 tys. zł. Obecnie dotacja miasta na sport to około 50 tys. zł.
Piotr Rygasiewicz, dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji w Sokółce stwierdził, że klub zalega wciąż z opłatami za okres 2009-2011. Chodzi głównie o koszty transportu, w sumie około 65 tys. zł. - Wystawiam wezwania do zapłaty - powiedział.
- Proponuję pomóc Sokołowi. Niech radni oddadzą diety, a burmistrz pobory - mówił radny Antoni Cydzik.
- Gminna Rada Sportu stoi na stanowisku, by nie umarzać żadnych długów. Szkoda tych ludzi, ale oni za coś przecież odpowiadali przez wiele lat. Żaden zarząd nie może być zwolniony z odpowiedzialności za błędy księgowej - powiedział Jerzy Maliszewski, przewodniczący Gminnej Rady Sportu.
Wczoraj zapytaliśmy rzecznika suwalskiej prokuratury o stan sprawy Sokoła Sokółka. "Jest ona zawieszona. Nikt nie ma zarzutów. Czekamy na opinię biegłego" - wyjaśnił Ryszard Tomkiewicz.
(is)
Umorzyć czy nie umorzyć dług Sokoła:
Spotkanie w sprawie długu Sokoła Sokółka: