Sprzedajemy około sześciu akumulatorów dziennie - powiedział Stanisław Zarzecki, właściciel firmy "Mechanik" z Dąbrowy Białostockiej. Niektórzy na mróz narzekają, inni na nim zarabiają, a jeszcze inni tracą.
Wczoraj około godziny 18 na sokólskim basenie było zaledwie siedem osób. - Wszystko przez mrozy - powiedzieli nam ratownicy z pływalni. - My zdecydowanie tracimy na takiej pogodzie - stwierdziła właścicielka jednej z restauracji w powiecie sokólskim.
- Teraz mam innych klientów niż zazwyczaj. Ciągają do mnie auta na sznurkach - zażartował Andrzej Gutowski, mechanik z Sokółki. Dodał, że najczęściej wymienia olej, świecie, płyny.
- To normalne, że jak są mrozy, to schodzi trochę inny asortyment towarów niż zazwyczaj - stwierdził Stanisław Zarzecki. - Klienci pytają najczęściej o nowe akumulatory i zaciski do "odpalania" aut.
Na mrozach korzystają też kierowcy taksówek. Za wizytę u klienta z klemami i pomoc w uruchomieniu samochodu pobierają od 10 do 20 złotych.
- Większość naszych lokatorów wie, jak korzystać z centralnego ogrzewania. Wie, że jak się np. otwiera okno, to trzeba zakręcić kaloryfer. A kto używa ciepła w miarę, tego sprawa dopłat nie będzie dotyczyć. Jeżeli natomiast podwyżka cen ogrzewania planowana przez sokólski MPEC nie będzie duża, to myślę, że powinniśmy się zmieścić w pobranych zaliczkach - powiedział Jerzy Saciłowski, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej w Sokółce.
Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej w Sokółce zwróciło się w styczniu do Urzędu Regulacji Energetyki o zatwierdzenie nowych taryf za sprzedawane ciepło. Decyzja w tej sprawie ma zapaść do kwietnia.
- W styczniu ubiegłego roku zużyliśmy ogółem 23.735,8 gigadżuli, w styczniu 2012 było to 24.170,59 gigadżuli. Różnica nie jest wielka ze względu na to, że początek stycznia był dosyć ciepły. W lutym różnica będzie już większa - stwierdził Mirosław Tałałaj, prezes sokólskiego MPEC-u.
(is)