To nie rynek, to ryneczek - mówili dziś handlujący.
Łatwiej byłoby wymienić kto dziś na rynku w Sokółce oferował swoje towary, niż kogo na nim nie było. Nie można było kupić ani chleba na zakwasie z Białegostoku, ani serów korycińskich, ani ryb, czy zboża. Nie dojechał nawet pan Marek oferujący buty.
- Dziś nie ma nawet wsi - powiedziała jedna z pań na straganie z obuwiem.
- Mróz taki, a skarbówka zrobiła nam kontrolę - śmiał się inny handlujący.
- Ruch jest. Tyle że podjeżdżają samochodami, płaca i ładują towar do bagażników - śmiał się mężczyzna sprzedający suche pieczywo. - Czyli jak w McDonaldzie: podjeżdżasz, płacisz i zabierasz towar, nie wychodząc z samochodu - dopowiedział jeden z nielicznych kupców, który zjawił się dziś na rynku.
Za worek małego chleba trzeba było zapłacić 6 zł, za suche bułki - 7 zł, a za duży chleb - 10 zł.
Meteorolodzy zapowiadają ostre mrozy także za tydzień. W poniedziałek 13 lutego temperatura rano ma wynosić minus 26 stopni Celsjusza (według serwisu pogodynka.pl). Tak więc najprawdopodobniej i przyszły rynek będzie niewielki. Dopiero za dwa tygodnie ma być zdecydowanie cieplej (minus 5 stopni w ciągu dnia; prawie upał).
(is)
Rynek w Sokółce. Zobacz zdjęcia: