Jesteśmy wolontariuszkami. Opowiadamy o kulturach naszych krajów - o życiu, kuchni, zwyczajach w Chinach i Salwadorze - mówią Natalia i Rose, studentki, które od kilku dni goszczą w Sokółce i prowadziły zajęcia z uczniami Zespołu Szkół Integracyjnych.
Jak doszło do przyjazdu gości do Sokółki? - Otrzymaliśmy w tej sprawie propozycję od stowarzyszenia studenckiej AIESEC. Przedstawiłam ją nauczycielom języka angielskiego i oni uznali, że to bardzo dobry pomysł, bowiem daje to możliwość kontaktu uczniów z osobami, które mogą porozumiewać się tylko w języku angielskim. Ważne jest też to, że nasi goście pochodzą z dosyć egzotycznych krajów. Dzieci lubią słuchać o czymś, co jest dla nich nieznane i zupełnie nowe. Bardzo sprawdziło się to podczas spotkań naszych wychowanków z dziewczętami, szczególnie z Rose, która pochodzi z Chin. W ciekawy sposób opowiadała ona chociażby o chińskiej kaligrafii, - mówi Maria Lilla Andrzejewska, dyrektor ZSI w Sokółce.
- Salwador jest podobny do Polski. Na przykład i wy, i my jesteśmy katolikami. Jednak klimat jest zdecydowanie inny. U nas temperatura przez cały rok wynosi około 30 stopni. Tutaj jest naprawdę bardzo zimno. Śnieg i mróz to dla mnie coś zupełnie nowego. Dzieci są tu bardzo miłe. W Polsce najbardziej podobają mi się ludzie. Są bardzo uprzejmi, mili, przyjacielscy, gościnni. Czuję się tu jak w domu - opowiada Natalia Herrera.
- System edukacyjny w Chinach jest zupełnie inny. Dzieci mają zajęcia w szkole od rana do godziny 9 wieczorem, a później jeszcze muszą przez dwie godziny odrabiać lekcje w domu. W Polsce uczniowie mają o wiele więcej luzu, wolnego czasu. W moim kraju młodzi ludzie muszą zdawać wiele egzaminów i tekstów. Mieszkam w mieście w południowo-zachodnich Chinach. Mnie w Polsce bardzo podoba się... powietrze. Jest tak czyste. W Chinach czasami jest tak, że przez utrzymujący się smog nie widać znajdujących się w pobliżu budynków - mówi Rose Fang Chen.
Studentkom podoba się Sokółka. - To małe miasto. Zabawne jest to, że kiedy wychodzi się na ulicę, to można odnieść wrażenie, że wszyscy się tu znają. To bardzo miłe. Kiedy rozmawiałyśmy z dziećmi, to mówiły nam, że lubią tu mieszkać. Tu wszędzie jest blisko. Podobało nam się Muzeum Ziemi Sokólskiej i to, że ludzie z tak wielkim szacunkiem odnoszą się do swojej przeszłości - mówią studentki.
Wczoraj mieliśmy okazję uczestniczyć w jednej z lekcji prowadzonej przez dziewczęta. Uczniowie wykonywali origami. Później musieli zaś ubrać papierowe figurki w tradycyjny strój z Salwadoru.
- Chcielibyśmy w przyszłości współpracować z AIESEC-iem, choć wizyta naszych gości wiązała się w pewnymi kosztami poniesionymi przez Radę Rodziców. Trzeba było zapłacić za noclegi dziewcząt i jeden gorący posiłek, a oprócz tego przekazać darowiznę na rzecz AIESEC oraz pokryć wydatki bieżące związane z zapewnieniem dobrego pobytu naszych gości. Kontakty się nawiązały i mamy nadzieję utrzymywać je w przyszłości - dodaje Maria Lilla Andrzejewska.
(is)
Natalia i Rose na zajęciach w ZSI w Sokółce. Ostatnie zdjęcie to autografy dziewcząt: