Prokuratura Rejonowa w Sejnach prowadzi sprawę związaną z dotacjami dla Klubu Sportowego Sokół Sokółka. - Nie ma aktu oskarżenia, na razie nie przedstawiono nikomu zarzutów, postępowanie toczy się "w sprawie" - informuje nas Ryszard Tomkiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Suwałkach.
To poniekąd pokłosie awansu Sokoła do II ligi.
- Nie można powiedzieć, że to klub był zły, ale pewne osoby nie kontrolowały tego wszystkiego - mówi Sławomir Kopczewski, były trener Sokoła Sokółka, obecnie szef działu młodzieżowego Jagiellonii Białystok.
Sokólski klub nie rozliczył się z nim do dziś. - Absolutnie, żadne porozumienia nie zostały zrealizowane. Nie dostaliśmy - ja oraz moi zawodnicy - ani złotówki. Staraliśmy się pomóc klubowi. Nie chcieliśmy dużych pieniędzy. Zrobiliśmy duży ukłon godząc się na rozwiązanie kontraktów, gdy zespół zrezygnował w II-ligowych rozgrywek - dodaje trener.
W sezonie 2009/2010 Sokół Sokółka wygrywał mecz za meczem. Klub koncertowo awansował z III do II ligi. Rozegrał w niej cały sezon, zajmując na zakończenie sezonu 11. miejsce. Później zaczęły się problemy. W sezonie 2011/2012 z meczu na mecz było coraz gorzej, zawodnicy sami odchodzili z drużyny. Ostatnie spotkania zespół przegrywał różnicą czterech, pięciu bramek, także na własnym stadionie. Na meczach zjawiała się garstka kibiców. Po 16. kolejkach Sokół wycofał się z rozgrywek. Mówiło się wtedy o tym, że klub spłaci zobowiązania, a od nowego sezonu 2012/13 rozpocznie rozgrywki w IV lidze.
- Jak był sukces, to każdy chciał się do zdjęcia ustawić - mówił nam w kwietniu 2012 roku Tomasz Grynczel, prezes Sokoła, gdy klub grał w II lidze. - Gdy zostaliśmy najlepszą po Jagiellonii drużyną na Podlasiu, otrzymaliśmy zapowiedź i starosty, i burmistrza miasta o pomocy. O wsparciu mówili także sponsorzy. Awans do drugiej ligi to był mój pomysł. Wszystko było super. Może zła była tylko policja, która miała przez to więcej roboty. Ja nie mam sobie nic do zarzucenia.
Pamiątką po II lidze jest zadaszenie na stadionie przy Mariańskiej wybudowane przez gminę kosztem 180 tys. zł. I długi. Jakie dokładnie - tego do końca nie wiadomo.
- Najważniejsze zobowiązania są wobec ZUS-u, a także byłych zawodników i trenerów - mówi Zdzisław Sidorowicz, prezes Sokoła. - Piłkarze, którzy grali w ostatnim II-ligowym składzie mają zobowiązania wobec klubu wynoszące średnio 5-6 tys. zł. Dług wielkości 10 tys. zł to raczej rzadkość - tłumaczy Sławomir Kopczewski.
Gdy zespół grał w II lidze, szerokim strumieniem do klubu płynęły pieniądze od gminy. Okazuje się, że sprawą dotacji miasta dla Sokoła zajmuje się Prokuratura Rejonowa w Sejnach.
"Postępowanie ma wiele wątków - jednak z uwagi na dobro śledztwa nie ujawnię wszystkich, a zakres, o którym wspomnę będzie ogólny. Sprawa dotyczy artykułu 231 paragraf 1 Kodeksu karnego, przekroczenia uprawnień przez burmistrza Sokółki przy udzielaniu dotacji KS Sokół, niedopełnienia obowiązków przez burmistrza Sokółki poprzez zaniechanie złożenia zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez członków zarządu KS Sokół, przekroczenia uprawnień przez zastępcę burmistrza Sokółki i sekretarza, poświadczenie nieprawdy przez prezesów KS Sokół przy uzyskiwaniu dotacji i inne" - informuje Ryszard Tomkiewicz. Gdy pytamy o jakie konkretnie może chodzić pieniądze, rzecznik Prokuratury Okręgowej odpowiada krótko: "Trwają ustalenia".
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że miasto w ciągu kilku lat przekazało klubowi ponad 1 mln zł.
O komentarz w sprawie poprosiliśmy Stanisława Małachwieja. - Poczekamy i zobaczymy, jakie będą ustalenia prokuratury. Zostawmy to biegowi sprawy - mówi były burmistrz Sokółki.
Czy awans Sokoła do II ligi kilka lat temu był błędem? - pytamy Sławomira Kopczewskiego. - Oczywiście. Przecież do tej pory Sokół Sokółka nie może się z tego podźwignąć. Klub stracił też wiarygodność w oczach lokalnych biznesmenów - mówi trener.
Po rundzie jesiennej sezonu 2014/2015 Sokół Sokółka znajduje się na ostatnim miejscu w tabeli IV ligi.
(is)