Na terenach pod Nowym Dworem rozegrała się niejedna potyczka podczas wojny polsko – bolszewickiej. Do dziś rolnicy na swoich polach znajdują kule pochodzące z różnych broni. Zginęło tu także wielu żołnierzy, o czym świadczą groby na lokalnych cmentarzach, a także mogiły rozsiane po okolicy.
- W roku 1920 w okolicach Nowego Dworu, po pościgu za Armią Czerwoną, wojska polskie były u kresu wytrzymałości – tłumaczy pan Stanisław, miłośnik historii. - Zaopatrzenie za nimi nie nadążało. Dowództwo sowietów uciekało szybciej niż reszta oddziałów. Na naszym terenie pozostały niewielkie oddziały wojsk, najczęściej byli to kozacy na koniach. Nie mieli zaopatrzenia, dostaw amunicji i musieli zdobyć pożywienie u miejscowych chłopów. Nie było tu ciągłej linii frontu ani okopów. W wyniku walk, które tu się rozegrały, ginęli żołnierze. Z moich informacji wynika, że cześć żołnierzy z Brygady Podhalańskiej zginęła jeszcze przed Bitwą Niemeńską. Są oni pochowani na miejscowym cmentarzu rzymsko - katolickim. Prawdopodobnie po obu stronach alei, która prowadzi do kaplicy Ejnerowiczów. Podobno za kaplicą znajduje się też grób kapitana, ale nie wiadomo, w którym miejscu. W głębi cmentarza znajdziemy kolumnę grobów żołnierzy, którzy zginęli na początku bitwy. Za Nowym Dworem są pola, gdzie do tej pory rolnicy wyorują kule szrapnelowe i łuski od lebela. Wynika z tego, że tu toczyły się walki. Żołnierze z Brygady Podhalańskiej są pochowani na cmentarzu w Kuźnicy. Mam też informacje od osób, które pamiętają tamte czasy, że między Kuźnicą a Nowym Dworem znajduje się jeszcze jeden cmentarz, gdzie spoczywają żołnierze.
W piątek w nowym Dworze rozpoczną się uroczystości związane z 100. rocznicą Bitwy Niemeńskiej. Będą prelekcje historyczne, msza i składanie kwiatów na grobach żołnierzy, którzy zginęli w tamtym czasie. Organizatorzy zaplanowali też część artystyczną i poczęstunek.
(hr)