Jarosława Zielińskiego w wyborach parlamentarnych poparło ponad 40 000 osób. To zdecydowanie więcej niż cztery lata temu. Czy oznacza to, że wyborcy dobrze oceniają jego pracę w Sejmie i rządzie? Z wiceministrem spraw wewnętrznych i administracji rozmawialiśmy wczoraj w Lipsku o kampanii wyborczej i priorytetach, które stawia sobie w nowej kadencji.
Czy jest pan zadowolony z wyników wyborów?
- Tak, jestem zadowolony i usatysfakcjonowany. Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory parlamentarne po czterech latach rządów, po straszliwych atakach, jakie na nas kierowano ze strony opozycji, nieprzyjaznych, antyrządowych mediów i części środowisk europejskich. Polacy są wyczuleni na głosy, które płyną z zachodu i to miało swoje oddziaływanie. Zwycięstwo PiS, większość samodzielna, która podtrzymaliśmy - to jest dobry wynik. Oczywiście zawsze mógłby być lepszy. A gdyby wszyscy chcieli do końca obiektywnie ocenić nasze rządy, to sądzę, że mandatów mogliśmy zdobyć więcej. Ale okoliczności, o których wspomniałem, zwłaszcza medialne, spowodowały u niektórych osób niepewność. Jeżeli chodzi o mnie osobiście, to zdobyłem o ponad 11 000 głosów więcej niż w poprzednich wyborach. W wielu okręgach wyborczych wygrałem ze wszystkimi kandydatami.
Jak pan pracował na taki wynik? Co spowodowało, że wyborcy po raz kolejny panu zaufali?
- Pracuję na to całe swoje dorosłe życie. Już siedemnasty rok sprawuję mandat posła. Zaczynałem od czwartej kadencji, a w tym roku to już dziewiąta. Pracuję w sejmie od kilku kadencji i w każdych wyborach otrzymuję coraz więcej głosów. To daje poczucie tego, że idę właściwą drogą, a wyborcy dobrze to oceniają i akceptują moje działania. Ostatnie cztery lata były bardzo owocne, ponieważ byłem nie tylko posłem, ale i przedstawicielem rządu. Odpowiadałem za służby mundurowe.
Byłem atakowany przez nieprzyjazne media i osoby związane z poprzednim ustrojem. Pomimo tych ataków mieszkańcy mi zaufali i obdarzyli zaufaniem a ci, którzy mnie szczególnie atakowali - były takie osoby wśród posłów – nie zdobyły mandatu poselskiego. To powinien być ważny wniosek dla wszystkich, którzy próbują zrobić karierę polityczna na fałszu. Nie można nikogo atakować kłamstwem. Najważniejsza jest rozmowa, a jeżeli ktoś dokonuje czyjejś oceny, musi mieć do tego podstawy oparte na faktach. Jestem aktywny w życiu publicznym od lat. Już od 20. roku życia będąc na studiach zacząłem działać w tym kierunku, trzymając się cały czas jednego nurtu. Moja droga była prosta i linearna. Walczyłem najpierw o niepodległość i suwerenność naszego kraju, a później, kiedy już tę suwerenność wywalczyliśmy - o sprawiedliwość i odsłonięcie zaszłości komunizmu. Było więc o co walczyć.
Co teraz jest dla pana najważniejsze? Jakie priorytety stawia pan przed sobą?
- Kontynuacja tego, co do tej pory udało nam się osiągnąć – jeżeli chodzi o cały rząd i resort, za który odpowiadam. Chciałbym dalej iść w tym kierunku, ale zobaczymy jak to wszystko się ułoży. Będę posłem, a jeżeli chodzi o formowanie rządu, to dopiero te sprawy będą się rozstrzygały. Niezależnie od wszystkiego chciałbym, aby Polacy żyli bezpiecznie. Polska w dzisiejszych czasach można powiedzieć, że jest oazą bezpieczeństwa. Aż 98% Polaków czuje się bezpiecznie w miejscu zamieszkania, policja cieszy się ogromnym zaufaniem wśród obywateli, nie mówiąc już o strażakach, którzy zawsze są wysoko oceniani. Moje hasło dotyczące policji - „blisko ludzi i dla ludzi”, które sformułowałem na samym początku objęcia resortu wciela się w życie i wszyscy widzą pozytywne efekty pracy tych służb.
Moje priorytety to dalsze wsparcie służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo naszych mieszkańców. Chcemy odtwarzać posterunki policji, ponieważ to powoduje poczucie bezpieczeństwa. Budowane są placówki Straży Granicznej – to też jest bardzo ważne. I pomoc dla straży pożarnej – samochody, sprzęt. Bo to właśnie oni strzegą naszego zdrowia i mienia. Chciałbym także uczestniczyć w działaniach społecznych dotyczących osób starszych, wykluczonych społecznie. Także całych regionów, które były nie doinwestowane – to cała Polska wschodnia. Myślę, że teraz trzeba lepiej traktować tych, którzy byli słabsi i zaniedbani. Jest co robić w zakresie bezpieczeństwa, spraw społecznych, gospodarki, polityki zagranicznej.
Co pan myśli o ukształtowaniu się większości w Senacie?
- W sejmie mamy większość, więc powstanie rząd PiS, a w Senacie także otrzymaliśmy dużo mandatów, nie mamy jednak 50%. Teraz losy się ważą, która opcja stworzy większość parlamentarną w Senacie. Nic jeszcze nie jest wykluczone, być może część senatorów uzna, że skoro Polacy powierzyli rząd w Sejmie Prawu i Sprawiedliwości, to trzeba iść w tym kierunku i nie sypać piasku w tryby w Senacie. Ale jeżeli wyjdzie inaczej, to Sejm będzie mógł odrzucać większością głosów poprawki Senatu, ale może być kłopot przy ustawach państwowych, gdzie potrzebna jest zgoda Senatu. Czas jednak pokaże jak potoczą się sprawy.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała: Aleksandra Raducha