Zapłonęły znicze, zabrzmiały słowa modlitwy za zmarłych i "Marsz Sybiraków" w wykonaniu harcerzy.
A myśmy szli i szli - dziesiątkowani!
Przez tajgę, stepy - plątaniną dróg!
A myśmy szli i szli - niepokonani!
- fragment "Marszu Sybiraków", który zabrzmiał na Golgocie Wschodu, ilustruje wydarzenia z lutego, kwietnia i czerwca 1940 i czerwca 1941 roku.
10 lutego obchodziliśmy 74. rocznicę pierwszej wywózki na Sybir. Jako społeczność szkolna od lat ujmujemy tę datę w kalendarzu naszych uroczystości szkolnych. Uczestnikami apeli pamięci, które niejednokrotnie odbywały się przy pomniku Ofiar II Wojny Światowej w parku przy kościele, a po raz pierwszy w tym roku na Golgocie Wschodu, zawsze są świadkowie tamtych tragicznych wydarzeń - informuje nas w mailu dyrekcja Zespołu Szkół w Kuźnicy.
Genowefa Freling, która dziś ma 85 lat, a w momencie zesłania była 12-letnią dziewczynką, została zesłana wraz z rodziną w czerwcu 1941 roku. Jej ojciec Genowefy, Józef Sztygiel był wzorowym sołtysem wsi Kuźnica i został zamordowany w 1940 roku w Kuropatach. Wspomnieniom związanym z tym trudnym okresem jej życia zawsze towarzyszą ogromne emocje i wzruszenie. Pani Genowefa wielokrotnie była gościem w Zespole Szkół w Kuźnicy, ilekroć odbywały się w niej uroczystości patriotyczne. Szczególnie wzruszające było spotkanie z Karoliną Kaczorowską, która również przeżyła trudny czas zesłania. Czesław Krawiel dziś ma 92 lata, syn gajowego, został zesłany wraz z rodziną 10 lutego 1940 roku w okolice Irkucka. Do kraju powrócił z polskim wojskiem formowanym w Związku Radzieckim. Pan Czesław wielokrotnie podczas uroczystości szkolnych opowiadał młodzieży o swojej trudnej drodze życiowej, wielokrotnie też podkreślał, że pokój jest dobrem bezcennym, za które powinniśmy być wdzięczni pokoleniom naszych ojców i dziadków. Leokadia Kunda, która pochodzi z okolic Łomży, zesłana wraz z rodzicami i rodzeństwem w czerwcu 1941 roku. W momencie zesłania miała sześć lat. Wspomnienia z tamtych lat są bardzo bolesne, być może dlatego, że świat widziany oczami dziecka wygląda inaczej niż z perspektywy osoby dorosłej. Gertruda Kudaszewicz, która pochodzi rodziny sybirackiej, zna tamte tragiczne wydarzenia z opowieści swojej nieżyjącej już mamy, Emilii Sienkiewicz z domu Czepiel, która wraz z rodziną została zesłana na Syberię w czerwcu 1941 roku, ponieważ jej brat ukrywał się chcąc uniknąć przymusowego wcielenia do Armii Czerwonej.
Wczoraj na Golgocie Wschodu, gdzie na jednym z głazów umieszczony został symboliczny znak Krzyża Zesłańców Sybiru, zgromadzili się Sybiracy, dyrekcja szkoły, wójt gminy Kuźnica, księża z parafii katolickiej i prawosławnej, przedstawiciele młodzieży szkolnej należący do drużyny harcerskiej, by oddać hołd tym, którzy zostali zesłani na Sybir i do Kazachstanu, do ciężkiej niewolniczej pracy z dala od Ojczyzny oraz tym, których kości pozostały na "nieludzkiej ziemi" - jak głosi napis na obelisku. Zapłonęły znicze, zabrzmiały słowa modlitwy za zmarłych i "Marsz Sybiraków" w wykonaniu harcerzy. Bardzo wymownie wyglądał znicz płonący na torach, które zostały ułożone na wzgórzu jako symbol katorgi Polaków wywożonych w głąb Rosji w bydlęcych wagonach. Miejsce takie jak to, ma przypominać o tym, że dzisiejsza wolność jest dobrem, które wymagało ofiar i poświęcenia od minionych pokoleń. Cieszymy się bardzo, że świadkowie tamtych wydarzeń są wśród nas, możemy im podziękować za trud i poświęcenie dla dobra Ojczyzny - dodaje dyrekcja Zespołu Szkół w Kuźnicy w mailu nadesłanym do redakcji.
opr. (is)
Uroczystości 10 lutego w Kuźnicy. Zdjęcia dzięki uprzejmości Zespołu Szkół w Kuźnicy: