W sobotę kolejka tirów czekających na odprawę w Kuźnicy kończyła się w Straży. Utrudnienia na krajowej "dziewiętnastce" mogą potrwać nawet do długiego majowego weekendu. - Nie jesteśmy w stanie przewidzieć, ile ciężarówek przyjedzie na przejście graniczne - mówi Maciej Czarnecki, rzecznik prasowy Izby Celnej w Białymstoku.
Długi majowy weekend, później prawosławna Wielkanoc, która w tym roku przypada na 5 maja oraz Dzień Zwycięstwa obchodzony na Białorusi 9 maja - kumulacja świąt sprzyja tworzeniu się kolejek na wschodnich granicach Polski. Wszyscy chcą bowiem zdążyć przed wolnym. W sobotę ogonek tirów przed przejściem w Kuźnicy ciągnął się do Straży, w niedzielę skrócił się o kilka kilometrów. Najprawdopodobniej w ciągu najbliższych dwóch weekendów problem znów się pojawi.
- Z doświadczenia wiemy, że przed świętami ten ruch jest dosyć duży. Ostatni weekend na granicy pokazał, że ilość aut, które przejechały przez przejście graniczne w Kuźnicy była bardzo duża. Najbliższe dwa tygodnie będą na pewno trudne, ponieważ ruch będzie wzmożony. Z danych, jakimi dysponujemy wynika, że tendencja jest spadkowa. W sobotę czas oczekiwania na odprawę wynosił 58 godzin, a teraz jest już 34 godzin czekania, więc o 24 godziny krócej. Biorąc pod uwagę wcześniejsze doświadczenia wiemy, że zazwyczaj przed weekendem jest więcej pojazdów do odprawy, a w tygodniu tych aut jest mniej - wyjaśnia Maciej Czarnecki, rzecznik prasowy Izby Celnej w Białymstoku.
- Dzisiaj jechałam PKS-em z Białegostoku do Sokółki i od miejscowości Gieniusze ciągnęła się kolejka tirów. Autobus jechał tak powoli że naliczyłam 187 tirów - powiedziała nam Magdalena.
A o tym, jak podróżuje się krajową "dziewiętnastką" opowiada filmik wrzucony wczoraj do serwisu YouTube:
(SzW)