Nie spodziewamy się dużej fali migrantów, takiej jak w zeszłym roku – ocenia Anna Michalska, rzeczniczka Straży Granicznej. Mówi też, że bariera na granicy polsko-białoruskiej skutecznie odstrasza cudzoziemców przed nielegalną migracją.
Przypomnijmy, od wiosny ubiegłego roku gwałtownie wzrosła liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy Białorusi z Polską. Wśród ujawnianych osób byli głównie migranci z Bliskiego Wschodu i Afryki. Był to efekt celowych działań Białorusi. Specjaliści mówili o operacji „Śluza” przygotowanej przez służby reżimu Łukaszenki we współpracy z Rosjanami.
W tym roku presja migracyjna jest zdecydowanie mniejsza niż w 2021. Dziennie Straż Graniczna notuje po kilkanaście lub kilkadziesiąt prób nielegalnego przedostania się z Białorusi do Polski. Czy należy się jednak obawiać masowego szturmu na polską granicę, podobnie jak w listopadzie ubiegłego roku?
- Nie spodziewamy się dużej fali migrantów, takiej jak w zeszłym roku, zwłaszcza, że na granicy jest już część bariery. Na odcinkach, na których stoją przęsła widzimy, że one skutecznie utrudniają przekraczanie granicy. Zapora na pewno spowoduje, że tych prób migracji będzie mniej – ocenia por. SG Anna Michalska, rzeczniczka Straży Granicznej. - Te informacje, które my podajemy to jest liczba osób, którym udało się nielegalnie przejść na stronę polską, czy to podczas siłowych prób, czy podczas przecinania concertiny. Obserwujemy, że jest sporo osób po stronie białoruskiej, które podchodzą pod granicę dużymi grupami. Jednak widząc nasze patrole wycofują się w głąb Białorusi i dopiero później próbują forsować granicę w innym miejscu. To nie jest tak, że te kilkanaście osób to wszystko. Prób przekroczenia granicy jest o wiele więcej. Widzimy, że służby białoruskie podwożą migrantów pod granicę. Nie ma żadnych koczowisk przy granicy, nie wiemy skąd oni ich zabierają, może z jakichś opuszczonych magazynów. W każdym razie myślimy, że tych prób może być nawet 200 dziennie.
Skuteczną ochroną przed nielegalną migracją jest zapora na granicy.
- Jeszcze nie odebraliśmy żadnego odcinka bariery. Jednak w tych miejscach, w których stoją przęsła, pomimo tego, że były próby podkopów i przecięcia, to nikomu nie udało się sforsować zapory, a to nie jest ukończona inwestycja. Brakuje jeszcze concertiny na górze, nie ma bariery elektronicznej, która jest najważniejsza w tym wszystkim. Bariera spełnia swoje zadanie – komentuje rzeczniczka. - Można powiedzieć, że zapora działa pomimo tego, że nie jest jeszcze ukończona. Widzimy pierwsze efekty tego, że jest skuteczna. Sam fakt, że służby białoruskie próbują uszkadzać barierę na różne sposoby świadczy o tym, że dla nich jest to jakieś utrudnienie. Osoby, które chcą się przedostać przez granicę mają świadomość, że stoi taka zapora, więc to też działa prewencyjnie.
W ubiegłym roku granicę przekraczali głównie obywatele Afganistanu, Iraku czy Iraku. Teraz Straż Graniczna ujawnia cudzoziemców z krajów afrykańskich.
- Te osoby, które teraz przekraczają granicę, docierają na Białoruś z Rosji. Służby białoruskie próbują ściągać ludzi z całego świata. Być może wynika to z tego, że w Iraku ludzie dowiedzieli się, że nie jest to granica łatwa do pokonania, dlatego jest mniej tych działań – stwierdza Anna Michalska.
Jednocześnie trwa budowa zapory na granicy. Roboty są prowadzone na kilku odcinkach, na kilka zmian.
- Na tym etapie wykonawcy deklarują, że wszystko idzie zgodnie z planem i do końca czerwca ukończą barierę fizyczną. Czekamy na projekt bariery elektronicznej do 23 maja. Jeżeli nie będziemy mieć do niego żadnych uwag, to na początku czerwca ma ruszyć budowa bariery elektronicznej – zapowiada rzeczniczka.
(or)