Coraz częściej dochodzi do forsowania granicy przez cudzoziemców – poinformowała rzeczniczka SG na konferencji prasowej. Jak twierdzą służby, cudzoziemcy otrzymują od białoruskich mundurowych nożyce do cięcia zapory.
Od początku roku Straż Graniczna zarejestrowała ponad 19,5 tysiąca prób przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. Od 1 października zatrzymano ponad 200 nielegalnych imigrantów, głównie obywateli Iraku.
- Wczoraj do szpitala trafiła rodzina obywateli Iraku, ale w rezultacie w szpitalu pozostała tylko kobieta, która potrzebuje opieki medycznej. Te osoby zadeklarowały chęć ubiegania się o ochronę międzynarodową i zostaną w Polsce, będą oczekiwały na decyzję o przyznaniu o statusu uchodźcy – powiedziała na dzisiejszej konferencji ppor. Anna Michalska, rzeczniczka SG.
W ośrodkach przebywa 1650 osób, w tym 700 mężczyzn. Pozostałe osoby to rodziny, dzieci i ich rodzice.
- Obserwujemy coraz więcej prób siłowego forsowania granicy. Są to duże, stuosobowe grupy są organizowane przez służby białoruskie. Te osoby są zwożone w małych grupach w konkretne miejsce, aby powstałą większa grupa. Wczoraj były dwa zdarzenia tego typu. W Narewce próbowało przekroczyć granicę około stu osób, tym próbom zapobiegliśmy. W placówce w Kuźnicy było to nawet około 150 osób. Też udało nam się zapobiec tym grupom. Siłowe grupowanie tych osób polega na tym, aby zniszczyć zaporę. Sami cudzoziemcy mówią, że są dawane im wcześniej różnego rodzaju nożyce, aby podcinać tą obecną zaporę – tłumaczyła Anna Michalska. - Wczoraj zatrzymaliśmy mężczyznę, który przewoził 13 obywateli Iraku. Tych organizatorów zatrzymujemy codziennie bardzo dużo. Nie są to osoby spokrewnione z cudzoziemcami, chodzi tu o czysty zysk. W tym tygodniu jeden z nielegalnych imigrantów przewożony w ten sposób, gdzie kierowca nie zatrzymał się do kontroli, stracił życie – poinformowała rzeczniczka.
Dziś na odcinku 🇵🇱🇧🇾ochranianym przez Placówkę Straży Granicznej w Kuźnicy zbiera się kilkudziesięcioosobowa grupa cudzoziemców. Prawdopodobnie służby białoruskie organizują kolejne siłowe przekroczenie granicy.#zgranicy pic.twitter.com/p5vswvFCBW
— Straż Graniczna (@Straz_Graniczna) October 14, 2021
Padło pytanie w sprawie mężczyzny, którego wczoraj znalazł patrol policji w gminie Kuźnica.
- Mieliśmy do czynienia z odnalezieniem kolejnej ofiary białoruskiego szlaku migracyjnego Aleksandra Łukaszenki. Człowiek został znaleziony przez patrol policyjny. W ten chwili trwają czynności związane z wyjaśnianiem okoliczności tego zdarzenia. Musimy poczekać na ustalenia policji i prokuratury. Wiemy, że to osoba, która przybyła z Białorusi – stwierdził rzecznik.
Dziennikarze dopytywali czy mężczyzna podróżował sam czy w większej grupie. Stanisław Żaryn „nie był w stanie odpowiedzieć na to pytanie w sposób odpowiedzialny. Trwają badania skąd ten człowiek się znalazł, gdzie mógł przekroczyć granicę, czy był sam czy nie był sam”.
ZOBACZ: Policjanci podczas patrolu znaleźli zwłoki. Mężczyzna wcześniej przebywał na Białorusi
- Szlak migracyjny zorganizowany przez stronę białoruską jest szlakiem opłacanym na każdym etapie przez migrantów, którzy chcą się dostać najpierw na Białoruś, a potem na zachód. Nasze informacje wskazują, że w zależności od trasy, oferty migranci płacą od dwóch do nawet dwunastu, czternastu tysięcy dolarów za osobę. Te wpływy są wpływami dla reżimu Aleksandra Łukaszenki. Świadczą o tym dane. Jesteśmy w stanie wskazać kilka instytucji, które czerpią zyski z tego szlaku nielegalnej migracji – mówił rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.
Profity uzyskuje m.in. mińskie lotnisku, linie lotnicze Belavia. Pieniądze trafiają też bezpośrednio do administracji prezydenta Białorusi oraz do białoruskich służb mundurowych.
- Wielkie zyski finansowe z procederu migracyjnego trafiają do tych podmiotów, które w ostatnich latach zostały ukarane na poziomie europejskim za działania agresywne reżimu białoruskiego. Ale również zyski trafiają do tych instytucji, które biorą udział bezpośrednio w zachowaniach agresywnym przeciwko Polsce i Polakom. Cały szlak migracyjny zapewnił do tej pory wpływy, które należy szacować na dziesiątki milionów dolarów – kontynuował rzecznik.
(or)