Stan wyjątkowy będzie obowiązywał w 115 miejscowościach w województwie podlaskim i 68 miejscowościach w województwie lubelskim; to wąski pas miejscowości bezpośrednio przylegających do granicy z Białorusią - powiedział dziś szef MSWiA Mariusz Kamiński.
Premier Mateusz Morawiecki poinformował po posiedzeniu rządu, że Rada Ministrów we wtorek postanowiła wystąpić do prezydenta o wprowadzenie stanu wyjątkowego na okres 30 dni w przygranicznym pasie, czyli na części województwa podlaskiego i lubelskiego.
Minister spraw wewnętrznych i administracji dodał, że pas ten obejmie 183 miejscowości bezpośrednio przylegające do granicy z Białorusią. - Świadomie podkreślam: miejscowości, a nie gmin. Nie chodzi tutaj o gminy, ale chodzi o wąski pas miejscowości bezpośrednio przylegających do granicy - wyjaśnił Kamiński.
- Będą tam obowiązywały restrykcje zgodnie z przepisami dotyczącymi wprowadzenia stanu wyjątkowego. Dziś uchwała trafi do pana prezydenta i w momencie, kiedy pan prezydent podpisze swoje rozporządzenie - jeśli uzna, że okoliczności wprowadzenia stanu wyjątkowego są racjonalne i zasadne - ten stan będzie wprowadzony w trybie natychmiastowym - powiedział.
Minister zapowiedział, że wydane zostaną wtedy dodatkowe rozporządzenia, których projekty są już przygotowane. Jak dodał, będą one szczegółowo określać wprowadzane restrykcje. - Chcę uspokoić mieszkańców miejscowości nadgranicznych: one w najmniejszym stopniu nie będą ingerowały w wasze życie zawodowe, w możliwość spokojnego wykonywania działalności, chociażby rolniczej. W minimalnym stopniu będą te restrykcje dotyczyły stałych mieszkańców tych miejscowości - zapewnił Kamiński.
Jak podkreślił, restrykcje te jednak wprowadzą „istotne ograniczenia dla osób z zewnątrz, dla osób obcych na tym terenie, które chciałyby się przemieszczać w tych miejscowościach".
- Straż Graniczna, Wojsko Polskie i policja, która będzie pilnowała porządku w pasie granicznym, musi mieć instrumenty efektywnego działania. Żadnych wycieczek, żadnych happeningów, żadnych manifestacji w tym pasie granicznym nie będzie można organizować - poinformował szef MSWiA.
Kamiński zaznaczył, że nie jest to łatwa decyzja. Zauważył, że to prawdopodobnie pierwszy stan wyjątkowy w historii wolnej Polski, po roku 1990 r. - Wiąże się to bezpośrednio z kryzysem na granicy polsko-białoruskiej - oświadczył.
Jako pierwszy powód podał wzrastającą liczbę prób nielegalnego przekraczania granicy. Tylko w sierpniu około 3 tysięcy osób usiłowało w sposób nielegalny przedostać się na terytorium Polski, a tym samym Unii Europejskiej". Dodał też, że zdecydowana większość takich prób została uniemożliwiona przez żołnierzy i funkcjonariuszy Straży Granicznej.
Szef MSWiA zaznaczył, że polskie służby zarejestrowały w ostatnich tygodniach około 40 przylotów samolotów z Bagdadu do Mińska. - Główną grupę uchodźców na granicy z Białorusią stanowią obywatele Iraku. Na podstawie szacunków służb w ostatnich tygodniach przewieziono około 10 tysięcy Irakijczyków na Białoruś. Znacząca część trafiła z Turcji, a w ostatnim okresie z Libanu - przekazał minister.
- Monitorujemy działania reżimu Łukaszenki. Wiemy, że prowadzone są rozmowy z Pakistanem, Marokiem, Katarem na temat uruchomienia linii lotniczych, białoruskich. To są ogromne rezerwuary potencjalnych uchodźców na terenie Unii Europejskiej. Musimy w sposób odpowiedzialny i stanowczy położyć temu tamę - powiedział.
Wskazał też, „że ogromnym rezerwuarem uchodźców są obywatele różnych państw, którzy przebywają na terenie Rosji". Zaznaczył też, że kilku cudzoziemców z grupy w Usnarzu trafiło z terenu Rosji. Jedna z tych osób co najmniej od kilku lat przebywała na terenie Rosji ubiegając się o prawo pobytu w jednym z państw Unii Europejskiej. - Te starania spotkały się z odmową tego państwa - zaznaczył minister.
Minister nawiązał też do sytuacji w Usnarzu Górnym, gdzie od ponad trzech tygodni koczuje grupa cudzoziemców. - Nie możemy robić żadnych precedensów. Jeśli wpuścimy tę grupę uchodźców na teren naszego państwa, będziemy mieli wiele Usnarzy na całej granicy - ocenił szef MSWiA. Jak dodał, migranci nie są głodni i dostarczane są im posiłki przez służby białoruskie. - Jest to próba wymuszenia, złamania standardu. Wpuścimy 30, za chwilę będzie 300, trzy tysiące i 30 tysięcy - ocenił minister Kamiński. Nadmienił też, że osoby koczujące przy granicy mogą zgłosić się do polskiego konsulatu w Grodnie, ambasady w Mińsku i tam złożyć podania, które będą rozpatrzone. - Nikt ich nie zmusza do koczowania. Mogą spokojnie odejść - dodał.
Drugim powodem wprowadzenia stanu wyjątkowego jest rozpoczęcie 10 września dużych manewrów wojskowych organizowanych przez armię rosyjską. W tych manewrach weźmie udział według oficjalnych deklaracji około 200 tysięcy żołnierzy rosyjskich.
- Musimy liczyć się z różnego rodzaju prowokacjami. Chodzi o bezpieczeństwo naszych mieszkańców i różnego typu osób, które w wyniku swojej naiwności, nieodpowiedzialności podejmują skandaliczne wręcz działania nad granicą, jak niszczenie instalacji granicznych i podchodzenie pod granicę - powiedział minister. - Każde przekroczenie granicy może zakończyć się tragedią.
- Wierzymy, że nasze działania doprowadzą do ustabilizowania sytuacji na granicy. Ten miesiąc musi być bezpieczny. Zaapelował to mieszkańców i innych osób, że sytuacja jest niebezpieczna. Wiele niebezpiecznych osób z bronią w ręku będzie po drugiej stronie granicy w najbliższych dniach. Stąd też uzasadnienie wprowadzenie stanu wyjątkowego - dodał.
(PAP)
Autorki: Agnieszka Ziemska, Marta Stańczyk