Dziś akcja ostrzegawcza potrwa od godziny 8 do 10, we czwartek - już od 10 do 22, od piątku - od godziny 7 do odwołania.
"Wykonujmy swoje obowiązki ze szczególną starannością, dokładnością i zaangażowaniem, a przede wszystkim zgodnie z przepisami prawa, by godnie służyć Ojczyźnie, zwłaszcza w obliczu narastającego zagrożenia terrorystycznego, napływu towarów podlegających ochronie własności intelektualnej" - czytamy na stronie celnicy.pl. Będzie to więc klasyczny strajk włoski.
Oficjalnie chodzi o "pozyskiwanie większych wpływów do budżetu i wyeliminowanie przemytu". Jednak zasadniczą przyczyną protestu jest brak porozumienia w sprawie uprawnień Służby Celnej. Celnicy chcieliby być traktowani na równi ze Strażą Graniczną. Chodzi przede wszystkim o uprawnienia emerytalne. Pogranicznicy to jedna ze służb mundurowych, a funkcjonariusze mogą iść na emeryturę już po 15 latach służby. Takich uprawnień celnicy nie mają. Ich protest, który odbył się w kwietniu w Warszawie niewiele zmienił.
"Z tego, co się orientuję (zastrzegam, mogę się mylić), w USA nie ma podziału na formacje typu SG i SC. Tam jest CBP (Customs and Border Protection). I nie mam nic przeciwko temu, żeby w Polsce nie było tak samo" - pisze jeden z forumowiczów na stronie celnicy.pl.
Co akcja celników oznacza dla podróżnych? Mogą zwiększyć się kolejki przed przejściami granicznymi, choć związkowcy SC (to bowiem związki organizują protest) zapowiadają, że postarają się, by podróżni nie odczuli skutków protestu.
(is)