Kasia Zontak ma 19 lat, i pochodzi z Krynek. Obecnie mieszka w Białymstoku i już od października zaczyna studia. Kilka dni temu Kasia wzięła udział w programie rozrywkowym "Jaka To melodia".
"Jaka top Melodia?" to najpopularniejszy program rozrywkowy, na antenie TVP jest już od 15 lat. Zadaniem zawodników jest rozpoznawanie na czas utworów muzycznych i podanie ich tytułów. W każdym odcinku teleturnieju bierze udział trzech uczestników.
Udało nam się porozmawiać z Kasią, która wzięła udział w teleturnieju. Kilka dni temu emitowano program na antenie TVP.
Skąd pomysł na udział w takim programie?
- Zawsze jako mała dziewczynka oglądałam z mamą i babcią program "Jaka to melodia?", i zawsze chciałam tam pojechać. Później, gdy zaczęłam uczyć się w Białymstoku, nie miałam czasu na oglądanie telewizji. Na kilka dni przed moimi urodzinami, w kwietniu, zadzwoniła do mnie mama i powiedziała, że w Białymstoku jest casting. Postanowiłam spróbować swoich sił, nie liczyłam jednak na to, że uda mi się tam dostać. W zasadzie nie wiem, skąd wzięło się we mnie tyle odwagi, żeby tam pójść. Poszłam sama i nikt o tym nie wiedział.
Jak wyglądały przygotowania do programu?
- W zasadzie od kwietnia do sierpnia minęło sporo czasu, zapomniałam o tym i gdy do mnie zadzwonili i powiedzieli, że mam nagranie i muszę przyjechać do Warszawy, byłam zaskoczona. Miałam jeden dzień, aby się przygotować. Nie miałam czasu na to, aby oswoić się z myślą, że wystąpię w tym programie. Gdy już zjawiłam się w telewizji, byłam pod ogromnym wrażeniem tego wszystkiego jak to wygląda od środka. Jest to coś zupełnie innego niż widzimy to na ekranach. Zostałam bardzo miło przyjęta, dostałam własną garderobę, miałam okazję porozmawiać z bardzo sympatycznymi ludźmi. Do końca nie wierzyłam, że to dzieje się na prawdę.
Jakie wrażenia i emocje towarzyszyły ci podczas trwania programu?
- To, co czułam stojąc tam, jest uczuciem, którego nie potrafię nazwać. Nie był to stres i nie była to trema, wszystko nagrywane jest na luzie. To, co się czuje to może taka chęć rywalizacji, żeby chociaż raz przycisnąć ten przycisk i odgadnąć. Muszę powiedzieć, że to nie jest takie proste jak już tam się stoi. Utwór, który dobrze się zna staje się czymś nieznanym, tytuł sam ucieka z głowy. Miałam dobrego przeciwnika, chłopak, który ze mną grał był już wiele razy w programie. Jednak cieszę się, że miałam okazję tam się znaleźć. Mimo, że wygrana nie była wysoka, sama satysfakcja wzięcia udziału jest czymś wielkim.
Co cię najbardziej zaskoczyło?
- Zaskoczeniem było dla mnie to, jak to wszystko wygląda naprawdę. Bardzo mi się spodobało w telewizji, mogłabym tam zostać na dłuższy czas. Bardzo miłe było, gdy już obejrzałam program i rodzina, znajomi zaczęli mi gratulować. Nie wiedziałam, że wywoła to takie poruszenie. Fajnie jest usłyszeć takie słowa nawet od obcych osób.
Czy prowadzący program był miły?
Pan Robert Janowski to bardzo miła i sympatyczna osoba. Zresztą cała ekipa jest bardzo fajna, tancerze, charakteryzatorzy, operatorzy kamer.
Czy polecasz innym osobom brania udziału w takich programach telewizyjnych?
- Oczywiście, że polecam i zachęcam do tego, aby każdy próbował swoich sił. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz odważę się wziąć udział w jakimś programie. W ten sposób możemy się przełamać i pokazać innym, że na coś nas stać, a tym, co w nas nie wierzyli, udowodnić, że się mylą.
Do tej pory nie mogę uwierzyć, że to się zdarzyło, bardzo chciałabym podziękować mamie za podtrzymywanie na duchu i mojemu chłopakowi, który pojechał ze mną na nagranie i mnie wspierał.
Dziękuję za rozmowę.
(SzW)
Kasia Zontak podczas programu "Jaka to Melodia". Zdjęcia: