W skład prawosławnego dekanatu sokólskiego wchodzi 12 parafii - od Augustowa począwszy, poprzez centralną, administracyjną Sokółkę, na cichych i wielokulturowych Kruszynianach skończywszy. Na tym terenie funkcjonuje 21 cerkwi. Są tu świątynie duże - murowane i dostojne, cerkwie drewniane - wiekowe zabytki oraz małe urokliwe kapliczki. Jedną z nich odnaleźć można jadąc piaszczystą drogą z Białogorców do Ozieran Wielkich. Na skrytym pośród drzew cmentarnym wzgórzu stoi niewielka murowana cerkiewka, poświęcona w 1970 r., w cześć święta Położenia Ryzy (Szat) Matki Bożej. Właśnie tu, corocznie 15 lipca, celebrowane jest święto parafialne, połączone z tradycją, której próżno szukać w innych miejscach dekanatu.
Administracyjnie cerkiew w Ozieranach Wielkich jest filialną świątynią parafii w Krynkach, jednak - jak tłumaczy proboszcz o. Piotr Charytoniuk - panuje tu swoista odrębność.
- Wierni czują się taką wręcz oddzielną parafią. Może nie do końca samodzielną, ale autonomiczną i taka autonomia tu panuje. Wszystkie kwestie związane z utrzymaniem świątyni starają się, o ile to oczywiście możliwe, zaplanować i zrealizować sami - zauważa duchowny.
W parafialnych kronikach można wyczytać, iż w 1874 r., powstała w tym miejscu drewniana świątynia. Niestety przetrwała niespełna 100 lat, gdyż w 1963 r. spłonęła, podzielając losy wielu innych drewnianych cerkwi tego okresu. Po tym tragicznym wydarzeniu okoliczni mieszkańcy postawili sobie za punkt honoru jej odbudowę. Nie prosząc nikogo o wsparcie finansowe, sami, własnymi siłami zbudowali murowaną kaplicę. W 1970 r., za czasów nieżyjącego już proboszcza o. Grzegorza Szyryńskiego, dokonano wyświęcenia nowej cerkwi.
- Jeśli chodzi o nabożeństwa, to z uwagi na niewielką liczebność ozierańskiej wspólnoty, nie ma takiej regularności cotygodniowej, czy też comiesięcznej. Modlimy się tu średnio dziewięć razy do roku, w większe święta, takie jak Narodzenie Chrystusa, Wielkanoc, Zesłanie Ducha Świętego na Apostołów, czy właśnie Położenia Ryzy Marki Boskiej - dodał o. Piotr.
Wróćmy jednak do parafialnego święta. Połączone jest ono z procesją pośród okolicznych pól. Po boskiej liturgii wierni biorą krzyż, ikony oraz chorągwie i okrążywszy świątynię wyruszają w kilkukilometrową procesję. Jak wyjaśnia proboszcz, jest to czyn obchodzenia pól zasianych. To lokalna stara tradycja, która mimo starzenia się wsi, wciąż jest pamiętana. Wierni po nabożeństwie w cerkwi idą zatem pośród pól, czterokrotnie się zatrzymując. Duchowny czyta fragmenty Ewangelii i specjalną modlitwę, po czym święci pola wodą, prosząc Boga, by to co rośnie przyniosło dobry plon. Jak nakazuje wspomniana tradycja, prócz pól święci się też wodę w każdej napotkanej studni.
Podług swoich możliwości i sił wierni modlili się o urodzajny plon i pomyślność na cały następny rok. Uroczystości parafialnego święta zakończył molebien przy kapliczce, pośrodku wsi. Mieszkańcy czekali w skupieniu z naczyniami w dłoniach, by napić się oświęconej wody i zanieść ją do swoich domów.
Postanowieniem zwierzchnika diecezji białostocko-gdańskiej, o. Piotr Charytoniuk od 1 sierpnia nie będzie już proboszczem zarówno kryńskiej jak i ozierańskiej parafii, a dzisiejsze uroczystości, jako proboszcz, celebrował po raz ostatni. Wspomniał o tym w słowach skierowanych do parafian, dziękując im za wszystkie wspólne lata.
- Serdecznie pozdrawiam was z dzisiejszym świętem. Sława Bogu dopisała i pogoda, i wasza obecność jako wiernych, zarówno tych tutejszych, jak też przyjezdnych. Pomodliliśmy się do Boga i Przenajświętszej Bogurodzicy, obeszliśmy nasze pola, poświęciliśmy wodę (...). Za ten dzień i za wszystkie te lata, w których razem się tu spotykaliśmy, chciałbym wam wszystkim bardzo podziękować. 39 lat to duża część życia człowieczego na ziemi. W trakcie tego czasu poznaliśmy się wzajemnie, przyzwyczailiśmy się do siebie. Myślę, że wszystko to jednak zostanie, że będziemy pamiętać o tym wszystkim co było dobre i wartościowe. Obecnie jest was niewielu, ale pamiętam w latach 80-tych w Ozieranach, zwłaszcza Wielkich, mieszkało dużo ludzi. Odwiedzając domy z modlitwą trzeba było poświęcić cały dzień i to od samego rana do późnego wieczora. Wierzę, że z pomocą bożą będziemy się jeszcze spotykali. Ja o Krynkach i waszej parafii nigdy nie zapomnę. Teraz musimy się pożegnać, dziękuję wam za wszystko - powiedział ze smutkiem proboszcz.
Adam Matyszczyk