Z redakcją skontaktował się mieszkaniec Krynek - z prośbą, by zwrócić uwagę na psy wałęsające się bez opieki po mieście. - Właściciele nie zamykają bramek na posesjach, zwierzęta te stwarzają realne zagrożenie - powiedział. - Znamy problem - stwierdziła Jolanta Gudalewska, burmistrz Krynek.
Czytelnik poinformował nas o sytuacji w której się znalazł - gdy podczas spaceru podbiegł do niego duży pies należący do jednego z mieszkańców. - Władze powinny coś z tym zrobić - powiedział.
O wyjaśnienie sprawy zwróciliśmy się do burmistrz Krynek.
- Policja wielokrotnie poszukiwała właścicieli psów. Widać było, że są to zwierzęta zadbane, mające opiekunów. Czasami odnosiło to skutek. Bywało też jednak i tak, że nikt nie chciał przyznać się do tego, że jest właścicielem czworonoga. Gmina ma przytulisko, w którym czasowo przetrzymywane są psy. Zwierzęta te później trafiają do schroniska w okolicach Giżycka - wyjaśniła Jolanta Gudalewska. - Jeśli mamy informację o bezpańskim zwierzęciu, kontaktujemy się z policją, aby ustaliła właściciela. Gdy domyślamy się, czyj jest pies, to nasz pracownik osobiście zwraca takiej osobie uwagę. To problem, którego nie da się wyeliminować do końca. Pozostaje apelowanie do ludzi, by zwracali na te sprawy uwagę - stwierdziła Jolanta Gudalewska.
Z czego wynika taka niefrasobliwość właścicieli zwierząt? - zapytaliśmy.
- Jesteśmy małą miejscowością, wszyscy tu się znamy. Jak ulicą idzie właściciel z psem biegnącym luzem, to reakcja jest zazwyczaj taka: „Ale on nie gryzie, proszę się nie bać, on nic złego nie zrobi”. To takie właśnie podejście. Nie chciałabym nazywać tego bezmyślnością. Może jest raczej przekonanie, że skoro my się znamy jako ludzie, to nasze zwierzęta też. Może to też brak przewidywania - co może się stać. Naprawdę, sporo odławiamy psów. Dla nas koszty utrzymywania tych zwierząt w schronisku to duże kwoty. Miesięcznie to ponad 3 tysiące złotych miesięcznie - dodała burmistrz Krynek.
- W ubiegłym roku funkcjonariusze Posterunku Policji w Krynkach kilkukrotnie podejmowali działania związane z wałęsającymi się psami. W tej sprawie współpracują oni z Urzędem Miejskim w Krynkach, z którym wymieniają się informacjami i zgłoszeniami. Jeśli zwierzę jest bezpańskie, musi zostać odłowione, a jeśli ma właściciela, to właśnie na nim spoczywa obowiązek przestrzegania odpowiednich środków ostrożności związanych z psem. Policjanci i dzielnicowy starają się informować właścicieli czworonogów, aby byli oni świadomi tej odpowiedzialności i ewentualnych konsekwencji, jakie przewiduje artykuł 77 Kodeksu wykroczeń. Tego typu zjawiska jak wałęsające się bezpańskie psy można również oznaczać na Krajowej Mapie Zagrożeń Bezpieczeństwa, dzięki czemu policjanci szybko otrzymują zgłoszenia, na które mogą reagować - powiedział nam Kamil Kozłowski, oficer prasowy z Komendy Powiatowej Policji w Sokółce.
(pb)