Szłam spać o północy, wstawałam o czwartej rano - mówi Dżenneta Bogdanowicz, właścicielka gospodarstwa Tatarska Jurta w Kruszynianach. - W ciągu majowego długiego weekendu przez nasz ośrodek przewinęło się około 3 tysiące osób, zwiedzając głównie silvarium i szlak ekumeniczny - dodaje Waldemar Sieradzkim, nadleśniczy Nadleśnictwa Krynki z siedzibą w Poczopku.
- Nigdy nie narzekaliśmy na brak gości - stwierdza Andrzej Bienasz, właściciel Biesiady Weselnej, popularnego lokalu w gminie Korycin. - Ale fakt, było sporo turystów.
Sokólszczyznę odwiedzali goście z całego kraju: Warszawy, Krakowa, Poznania, głównie kierując się w miejsca rozreklamowane, a więc przede wszystkim te związane ze Szlakiem Tatarskim. - Nie było wolnych miejsc. Ludzie zatrzymywali się u nas na dwa, trzy dni, próbowali naszych potraw i jechali dalej. Przez Tatarską Jurtę przewinęła się niemal cała Polska, a byli też turyści z Włoch i Niemiec. Gotowaliśmy na okrągło. Ręce mam opuchnięte od ugniatania ciasta. Spaliśmy bardzo mało. Ale było super - opowiada Dżenneta Bogdanowicz.
- Przyjeżdżały do nas całe rodziny, ruch był od rana. Po rejestracjach aut można stwierdzić, że dotarli do nas goście z Podlaskiego, ale także z Krakowa, Poznania i Warszawy - mówi Waldemar Sieradzki.
Tak jak pisaliśmy, zdecydowanie więcej turystów dało się też zauważyć w Sokółce, gdzie odwiedzali oni kościół pw. św. Antoniego. Zatrzymywali się tu jednak najwyżej na kilka godzin.
Tymczasem w Supraślu powstał nowy lokal oferujący przysmaki kuchni tatarskiej. Prowadzi go Maria Radecka, Tatarka z Sokółki, wraz z córką Elżbietą. Lokal nazywa się "Przysmaki Tatarskie".
(is)