Aleksander Łukaszenka chciałby wprowadzić opłaty dla Białorusinów wyjeżdżających za granicę na zakupy. - Już dawno poleciłem zrobić tak: jeśli ktoś wyjeżdża za granicę, niech płaci cło wyjazdowe. Płać 100 dolarów od łebka i jedź za granicę! - mówił białoruski przywódca, cytowany przez Polską Agencję Prasową.
- Oni, w UE, będą siedzieć i zacierać ręce, że wwieziono im 3 mld dolarów i rozwija się u nich handel oraz produkcja, a my się tu szamoczemy jak głupcy - stwierdził Łukaszenka.
Najchętniej odwiedzanym przez Białorusinów krajem jest Polska. W ubiegłym roku odnotowano 3,33 mln odwiedzin naszych wschodnich sąsiadów. Z danych Izby Celnej w Białymstoku wynika, że tylko na przejściach granicznych w województwie podlaskim zarejestrowano 750 tys. dokumentów Tax Free. Ponad 160 tys. podróżnych na ich podstawie wywiozło zakupione u nas towary o łącznej wartości blisko 800 mln zł. Zewnętrzną granicę Unii Europejskiej przekroczyło 4,5 mln osób (blisko 10 proc. więcej niż w 2011 roku).
Ruch ten jest jeszcze większy w tym roku. Białorusini przyjeżdżają do Polski po wyroby elektroniczne oraz spożywcze, które są tu tańsze od tych sprzedawanych w Grodnie czy Mińsku. Na szlaku wypraw handlowych są Kuźnica (m.in. Biedronka), Sokółka (Tesco) oraz Białystok (rynek na Kawaleryjskiej i galerie handlowe) (czytaj tekst Dwie doby na zakupach w Polsce).
Łukaszenka nie uściślił jak i kiedy miałby zamiar wprowadzić cło wyjazdowe dla swoich obywateli.
opr. (is)