W skali kraju są zapasy leków na kilka miesięcy do przodu. Występują lokalne braki, związane z łańcuchem dystrybucji – stwierdził dziś minister zdrowia Adam Niedzielski, komentując doniesienia o brak niektórych leków w aptekach.
Niedzielski był pytany w TVN 24 o braki niektórych leków w aptekach. Wskazał, że w ostatnim tygodniu przedświątecznym mieliśmy blisko 300 tys. zakażań grypą. W związku z tym – jak wyjaśnił – jest zdecydowanie większy popyt na leki niż w poprzednich latach.
– Jeżeli popatrzymy na liczbę zachorowań, to ona jest nie tylko większa niż rok czy dwa lata temu, kiedy były czasy pandemii, ale jest większa niż w 2019 r. – stwierdził.
– Cały czas monitorujemy sytuację (...). Patrzymy, z czego wynikają ewentualne lokalne niedobory. W skali kraju, jeśli chodzi o zabezpieczenia, zapasy są na kilka miesięcy do przodu, ale występują lokalne braki, związane z łańcuchem dystrybucji. Apteki mają podpisane umowy z konkretnymi hurtowniami – powiedział.
Zapewnił, że MZ negocjuje z producentami leków. – Poprosiłem Główny Inspektorat Farmaceutyczny, by w przypadku lokalnych sygnałów łańcuchy dostaw były weryfikowane – dodał.
– Leki (...) były produkowane w dużej części w Chinach. To się trochę redefiniuje, bo rynek ciągle się dynamicznie zmienia – stwierdził. Zwrócił też uwagę na transport leków. – Duża część leków wpływała do Europy przez Odessę, z dalekiej Azji. To są rzeczy, które w oczywisty sposób zmieniają to, co się dzieje – powiedział.
Niedzielski zwrócił uwagę na to, że „mamy też kwestię rozpracowanych zamienników". – Nawiązaliśmy współpracę z Izbą Lekarską i innymi organami samorządowymi, by pokazywać, które leki niekoniecznie muszą być zapisywane, więc mamy ciągłą wymianę informacji ze środowiskiem – dodał.
(PAP)
Autorka: Agata Zbieg