Chcemy, by polskie wojsko było silne, a żeby tak się stało, musi być też liczne; stąd plany stworzenia 300 tys. armii, to są plany, które konsekwentnie wprowadzimy w życie - zapewniał dziś szef MON Mariusz Błaszczak.
W poniedziałek Błaszczak zainaugurował pierwsze szkolenie ochotników do dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej w 11. Mazurskim Pułku Artylerii w Węgorzewie (woj. warmińsko-mazurskie). W tym mieście szkolenie rozpoczęło 85 elewów, podobne szkolenia, do których nabór trwał w ostatnich dwóch tygodniach, rozpoczynają się w całym kraju.
Dobrowolna zasadnicza służba wojskowa to nowy typ służby wojskowej - obok służby zawodowej i służby w Wojskach Obrony Terytorialnej - wprowadzony przez obowiązującą od kwietnia ustawę o obronie Ojczyzny. Szkolenie podstawowe trwa 28 dni, potem można odbyć roczne szkolenie specjalistyczne, które daje możliwość podjęcia pracy jako zawodowy żołnierz.
Błaszczak spotkał się z elewami, którzy będą szkoleni w Węgorzewie. Podkreślił, że jego rozmówcy zapewniali go, iż chcą zostać żołnierzami zawodowymi; mówił, że do tego czasu będą w stanie zwiększyć swoje kwalifikacje i rozwijać się kończąc różnego rodzaju kursy. Podkreślił też wysokie morale elewów i dodawał, że bez żołnierzy o silnym morale nawet najlepiej wyposażone technicznie wojsko nie będzie w stanie obronić Ojczyzny.
Minister zapewniał, że 86 wojskowych centrów rekrutacji jest gotowych do udzielania informacji związanych z dobrowolną zasadniczą służbą wojskową, działa bezpłatna infolinia (pod numerem 0 800 860 811), a wszelkie informacje są także dostępne w internecie. Mówił, że uposażenie żołnierza dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej to 4560 zł, co młodym ludziom, którzy nie ukończyli 26. roku życia i nie płacą podatków, może dać stabilizację życiową.
W ocenie Błaszczaka dobra pensja i plan rozwoju zawodowego jest tym, co do wojska powinno przyciągać młodych ludzi. - Wojsko to świetne perspektywy dla pracowitych i ambitnych - podkreślał szef MON.
Szef Centralnego Wojskowego Centrum Rekrutacji płk Mirosław Bryś zwracając się do elewów powiedział, że czeka ich trudne i wymagające szkolenie podstawowe. - Ale to dla was szczególny dzień, będziecie wracać do niego pamięcią, bo teraz zaczynacie pisanie nowego rozdziału w waszym życiu" - mówił płk Bryś.
Elewowie, z którymi rozmawiała PAP przyznawali, że przystąpienie do szkolenia podstawowego traktują jako wyzwanie. Milena Bielińska z małej mazurskiej wsi Surwile powiedziała, że wojsko zawsze ją pociągało. - Nie boję się błota, robaków, nie przeraża mnie czołganie się. Jestem silna fizycznie, wojsko i praca w armii bardzo mi odpowiada - powiedziała Bielińska, która już wie, że po 28 dniach szkolenia w Węgorzewie będzie chciała dalej się kształcić w białostockim pułku rozpoznawczym. - Wstąpiłam na to szkolenie dla siebie, i dla mojej 7-letniej córki, żeby jej pokazać, że nie warto się poddawać - podkreśliła.
Filip Parzych z Olsztyna przez ostatnie siedem lat pracował na stacji paliw. - Chcę coś zmienić w życiu, rozwijać się. Mam nadzieję, że wojsko to będzie właśnie to - przyznał w rozmowie z PAP.
Podczas szkolenia podstawowego elewowie będą zapoznawani z regulaminami, zasadami pracy w armii, czy też szkoleni z obsługi broni. Ci, którzy mieszkają w okolicy po zajęciach będą mogli jechać na nocleg do domów, pozostali będą mieszkać w koszarach.
(PAP)
Autorki: Joanna Kiewisz-Wojciechowska, Wiktoria Nicałek
Zdjęcia - MON: