Od początku roku osoby przekraczające wschodnią granicę Polski w Kuźnicy, Bobrownikach i Połowcach zakupiły w naszym kraju towary za ponad 760 milionów złotych - mówi Maciej Czarnecki, rzecznik prasowy Izby Celnej w Białymstoku. Przed świętami Białorusini szturmują polskie sklepy, robiąc tu zakupy. Da się to zauważyć także w Sokółce.
O tym, że mieszkańcy Białorusi przyjeżdżają do Polski na sprawunki przed świętami poinformowała wczoraj Polska Agencja Prasowa, cytując Radio Swaboda. Goście ze Wschodu wolą dostać się tu, korzystając z transportu zbiorowego: pociągów i autobusów. Bilety na miejsca w busach były rozchwytywane już kilka tygodni temu. Ma to związek m.in. z kolejkami ciężarówek przed przejściami granicznymi.
Schodzi praktycznie wszystko - artykuły spożywcze, elektronika, AGD, buty i odzież. Kobieta cytowana przez Radio Swabodę stwierdziła, że za ser camembert w Polsce zapłaciła 2,50 zł, gdy na Białorusi kosztuje on po przeliczeniu 13 zł. Wiele samochodów z białoruskimi rejestracjami spotkać można przed sokólskim Tesco.
- Możemy zaobserwować wzmożony ruch na naszych granicach. Wyjeżdżając nasi goście mogą wnosić o zwrot podatku VAT płaconego przy zakupie towarów w Polsce. Na tej podstawie szacujemy, że przybysze zza wschodniej granicy, głównie Białorusini, zakupili u nas towary za łączną kwotę ponad 760 mln zł. W sumie na granicy przedstawiono około 730 tys. rachunków. Na pewno jest to element napędzający gospodarkę. Dzięki temu granica tętni życiem - mówi Maciej Czarnecki.
(is)