Komenda Stołeczna Policji podsumowała wczorajszy Marsz Niepodległości w stolicy. - Niewątpliwe chuligani zepsuli to święto osobom, które były na ulicach oraz tym, którzy obserwowali w telewizji to, co się dzieje w Warszawie - powiedział dziś rzecznik stołecznej policji nadkom. Sylwester Marczak.
W tym roku Marsz Niepodległości miał się odbyć w zupełnie innej formule niż znamy to z poprzednich lat. Co prawda ulicami Warszawy przejechała patriotyczna kawalkada samochodów, ale gros uczestników marszu zlekceważyło zagrożenie epidemiologiczne i zdecydowało się uczestniczyć w marszu na piechotę. Na ulicach Warszawy dochodziło ponadto do starć z policją.
O przykrym bilansie wczorajszego wydarzenia w stolicy mówił dziś nadkomisarz Sylwester Marczak, rzecznik stołecznej polski. Rannych zostało 35 policjantów. Trzech funkcjonariuszy wciąż znajduje się w szpitalu, najciężej ranny, kopnięty w głowę funkcjonariusz, ma pęknięty oczodół. Inni doznali ogólnych złamań i urazów głowy. Dodał również, że trwa wyjaśnianie sprawy postrzelenia gumową kulą przez policję jednego z fotoreporterów.
Marczak mówił o uszkodzonych radiowozach i mieniu.
- Czy sposobem manifestowania Święta Niepodległości, naszego przywiązania do ojczyzny, patriotyzmu, jest podpalanie mieszkań? Wystrzeliwanie rac w kierunku okien i balkonów trudno nazwać formą okazywania patriotyzmu - mówił rzecznik policji.
Nawiązał przy tym do groźnego incydentu, do którego doszło na Powiślu. Rzucona w okno raca spowodowała pożar w jednym z mieszkań. Wizerunki osób mających związek z tym przestępstwem opublikowano na stronie stołecznej policji.
W wyniku działań mundurowych zatrzymanych zostało 300 osób - większość z nich już wypuszczono, ponad 700 wylegitymowano, wystawiono 260 mandatów i sporządzono 420 wniosków do sądu o ukaranie. W 460 przypadkach policjanci skierowani wnioski do sanepidu wobec osób, których zachowanie stanowiło zagrożenie epidemiologiczne - chodzi o gromadzenie się. Podczas marszu, póki co, stwierdzono 42 przestępstwa.
Marczak dodał, że grupy chuliganów, które zakłócały marsz, to przede wszystkim osoby powiązanie ze środowiskiem pseudokibiców z różnych regionów Polski. W większości to osoby dobrze znane policji.
- Niewątpliwe chuligani zepsuli to święto osobom, które były na ulicach oraz tym, którzy obserwowali w telewizji to, co się dzieje w Warszawie - powiedział rzecznik stołecznej policji.
Do najpoważniejszych starć doszło przy rondzie de Gaulle'a, gdzie w stronę funkcjonariuszy poleciały race i kamienie, oraz w okolicach błoni Stadionu Narodowego, gdzie zablokowano drogę wjazdową dla karetek na szpital narodowy.
Rzecznik stołecznej policji odniósł się również do twierdzeń, że policja prowokowała do starć.
- Nasza taktyka nie zmieniła się w żaden sposób od początku naszych działań. Odkąd pamiętam, zawsze nasze działania były takie same. Reagujemy tam, gdzie jest kierowana agresja w stronę policjantów, inaczej nie będzie - stwierdził Sylwester Marczak.
Marsze Niepodległości w stolicy odbywają się od 2009 roku. Od 2011 roku jest organizatorem jest Stowarzyszenie Marsz Niepodległości. Tegoroczny marsz odbył się pod hasłem „Nasza cywilizacja, nasze zasady”.
Reakcja MSWiA
Specjalne oświadczenie w sprawie marszu wydał wczoraj Mariusz Kamiński, minister SWiA.
"Biorąc pod uwagę agresywne zachowanie niektórych uczestników manifestacji, konieczne było użycie środków przymusu bezpośredniego przez policjantów. Za każdym razem były one adekwatne do sytuacji. Wyrażam uznanie dla tych wszystkich uczestników Marszu Niepodległości, którzy godnie uczcili dzisiejszą rocznicę. Mam też nadzieję, że również organizatorzy „marszu” właściwie ocenią zachowania, tych uczestników zgromadzenia, których postawa nie miała nic wspólnego ze świętowaniem niepodległości" - czytamy w oświadczeniu.
"Przypominam, że w świetle aktualnie obowiązujących ograniczeń będących konsekwencją epidemii koronawirusa, wszelkie zgromadzenia publiczne mają charakter nielegalny. Zapewniam, że wobec kolejnych zgromadzeń, podczas których miałoby dochodzić do podobnych aktów przemocy i agresji, bez względu na to kto jest organizatorem takich zgromadzeń, będą podejmowane analogiczne i bardzo stanowcze działania Policji" - dodał minister Kamiński.
(mby)