Grypa przenosi się jak COVID-19, jest mniej zaraźliwa; często ma podobne objawy, ale zwykle jest mniej groźna i łatwiej jej uniknąć, ponieważ istnieją skuteczne leki i szczepionki. Jak jednak zaznacza WHO, obie choroby trudno od siebie odróżnić na podstawie objawów.
Chorobę podobną do grypy opisał już Hipokrates około roku 400 p.n.e., zaś jej wirusa wyizolowano w latach 30. XX wieku. COVID-19 pojawił się nagle w roku 2019, choć wcześniej dochodziło do epidemii ciężkich chorób powodowanych przez inne koronawirusy - SARS i MERS.
Tym, co wyraźnie odróżnia COVID-19 od sezonowej grypy, jest większe zagrożenie poważnymi powikłaniami i zgonem – śmiertelność jest znacznie wyższa niż w przypadku grypy, jednak dokładne wartości wydają się zależeć od wielu czynników – zarówno cech genetycznych i osobniczych, jak i regionu, z którego pochodzą dane. Dla całych USA śmiertelność w przypadku grypy to około 0,1 proc.; COVID-19 - około 6 proc. (choć ten odsetek może być zawyżony, ponieważ nie każdy przypadek zakażenia jest rozpoznawany). Osoba zakażona COVID-19 zakaża średnio 2-3 osoby (wciąż trudno określić, ile dokładnie), podczas gdy w przypadku grypy jest to przeciętnie 1,3 osoby. Okres inkubacji (od zakażenia do pierwszych objawów) w przypadku grypy to od 1 do 4 dni, dla koronawirusa - od 2 do 14, przy czym początek grypy jest znacznie bardziej nagły.
Średni czas leczenia COVID-19 (przy łagodnych objawach) to około 2 tygodni, w przypadku osób w stanie ciężkim - z niewydolnością oddechową, dysfunkcją wielonarządową, wstrząsem septycznym - powyżej 3 tygodni. Często konieczne jest użycie respiratora, zdarzają się nawet przeszczepy zniszczonych przez chorobę płuc.
Oba wirusy – grypy i SARS-CoV-2 - atakują drogi oddechowe. Zakażenie jest przenoszone drogą kropelkową, ale możliwe jest także zakażenie przez kontakt ze skażonymi przedmiotami lub poprzez ręce, a źródłem zakażenia jest chory lub zakażony człowiek. W obu przypadkach w uniknięciu zakażenia pomaga mycie rąk, noszenie maseczki i unikanie dotykania twarzy.
Początkowe objawy zakażenia także są podobne: gorączka, kaszel, bóle gardła, biegunki. Zmęczenie bóle głowy i mięśni występują w obu chorobach, ale przy grypie są częstsze. U chorych na grypę rzadko występują katar i ból gardła, zaś gorączka często jest wyższa od 39 st. C. Dla COVID-19 charakterystyczne są duszność i płytki oddech. Katar, zatkany nos i kichanie zwykle towarzyszą natomiast przeziębieniu, chorobie wirusowej która ogranicza się do górnych dróg oddechowych, zwłaszcza nosa.
CZYTAJ TEŻ: To od tych zwierząt zaczęła się epidemia
Przeziębienie może powodować około 200 wirusów, przy czym najczęściej są to rinowirusy (według różnych źródeł nawet 80 proc.) a także koronawirusy (kilkanaście proc.). Zanim w roku 2002 pojawił się SARS, kojarzących się tylko z przeziębieniem koronawirusów nie uznawano za poważne zagrożenie, nie szukano też szczepionek.
Objawem, o którym się dużo ostatnio mówi, jest utrata węchu i smaku, występująca u kilkudziesięciu proc. zakażonych. Ponieważ węch i smak tracą także osoby przechodzące COVID-19 bezobjawowo, może to ułatwiać wychwytywanie takich przypadków. O ile nie zachowają się jak trener Atalanty Bergamo Gian Piero Gasperini. W wywiadzie dla „La Gazzetta dello Sport" przyznał on, że czuł się fatalnie (choć nie miał gorączki, nie mógł spać, a szampan Don Perignon smakował „jak woda") - jednak zataił swoje samopoczucie. Atalanta spotkała się z Valencią, a wkrótce potem zachorowało 35 proc. zawodników i trenerów pierwszej drużyny Valencii.
Utratę węchu może spowodować także zakażenie „zwykłymi" koronawirusami, powodującymi przeziębienia.
Zarówno w przypadku grypy, jak i COVID-19 zakażenie może przebiegać bezobjawowo. Nie znaczy to jednak, że jest zupełnie nieszkodliwe - można zakażać innych.
W odróżnieniu od wirusa grypy, koronawirus SRS-CoV-2 nie ogranicza się do atakowania płuc; może przedostawać się do krwi i powodować problemy w całym organizmie, „burzę cytokin", zaburzenia krzepnięcia, czy udar mózgu. Zdarzają się zapalenia mięśnia sercowego, zaburzenia rymu i zawały.
W moczu wielu hospitalizowanych z powodu COVID-19 pojawia się krew lub białko, co wskazuje na uszkodzenie nerek, a chińscy lekarze wykryli wirusa w nerkach osób zmarłych na tę chorobę. Ponieważ w przewodzie pokarmowym jest nawet 100 razy więcej receptorów ACE2, z którymi łączy się wirus SARS-CoV-2, mogą pojawiać się powikłania takie, jak biegunka i wymioty. Opisywano także przypadki uszkodzenia wątroby. Mniej znaczące i rzadsze objawy to wysypka czy zapalenie spojówek.
Według danych Centers for Disease Control and Prevention w sezonie 2019-2020 na grypę zachorowało od 39 do 65 milionów Amerykanów, a zmarło z jej powodu od 24 do 62 tysięcy. W Polsce w sezonie epidemicznym 2019/2020 odnotowano ponad 3,8 mln zachorowań lub podejrzeń zachorowań na grypę. Według danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny, od września 2019 r. na grypę zmarło w Polsce 65 osób, a od początku 2020 r. - 62 osoby.
Główną przyczyną śmierci nie jest sama grypa, ale jej powikłania, z powodu których umiera rożnie około 2 milionów ludzi na całym świecie. Są to głownie osoby po 65. roku życia lub osłabione przez inne choroby, a także niemowlęta i małe dzieci. Powikłania grypy to na przykład bakteryjne zapalenie płuc (25 proc. zgonów związanych z grypą), zaostrzenia chorób układu oddechowego jak astma i POChP, zapalenie mięśnia sercowego, zaostrzenie przewlekłej niewydolności krążenia, zaostrzenie przewlekłych chorób w rodzaju cukrzycy czy padaczki, drgawki czy encefalopatia. W przypadku ciąży możliwe jest poronienie. Rzadkie, ale poważne powikłania to także sepsa, ostra niewydolność nerek czy rozpad mięśni – rabdomioliza. Jednak tak poważne powikłania grypy zdarzają się rzadko – rabdomiolizy np. opisano kilkanaście przypadków.
Dzieci często zakażają się wirusami grupy, które przenoszą na inne osoby, w tym ludzi starszych. COVID-19 bardzo rzadko dotyczy dzieci i młodzieży, pojawiły się jednak doniesienia o występującym u dzieci pediatrycznym wieloukładowym zespole zapalnym (PIMS), związanym z tą chorobą.
Dodatni test na COVID-19 w zasadzie wyjaśnia, z czym mamy do czynienia. Jednak można być zakażonym jednym i drugim, co nie poprawia rokowania. Eksperci obawiają się nawet, że zakażenie grypą może zwiększać ryzyko COVID-19.
Zdaniem ekspertów Ogólnopolskiego Programu Zwalczania Grypy dzięki zwiększeniu odsetka zaszczepionych na grypę łatwiej byłoby odróżnić tę chorobę od COVID-19. Osoby, które zaszczepią się przeciwko grypie, mogą być bardziej odporne na zakażenie SARS-CoV-2 jesienią i zimą, a wtedy właśnie może (choć nie musi) nadejść druga fala COVID-19. Jak zwykle szczepienia przeciwko grypie zalecane są szczególnie pracownikom ochrony zdrowia, seniorom, kobietom w ciąży i osobom cierpiącym na choroby przewlekłe (w tym cukrzycę i choroby sercowo-naczyniowe). W ostatnich latach szczepiło się tylko około 4 proc. polskiego społeczeństwa.
Grypa i zakażenia paragrypowe pojawiają się każdej jesieni i powodują pewną liczbę zgonów (nie ma podstaw, by oczekiwać, że w tym roku będzie inaczej). Wskazówką co do wzajemnych relacji grypy i koronawirusa mogą być kraje, w których wzrost zachorowań na obie choroby może nastąpić już wkrótce - zbliża się pora monsunów w Indiach...
- Naukowcy mówią, że wirus grypy toruje drogę dla koronawirusa, czyli łatwiej wtedy zakazić się SARS-CoV-2. Obecność obu tych wirusów w naszym organizmie na pewno potęguje te objawy i przebieg zakażenia może być cięższy – ostrzegał wiceminister zdrowia Waldemar Kraska w programie Newsroom WP. - Szczepienia to najlepsza metoda na poprawienie odporności i uniknięcie powikłań pogrypowych – powiedział na konferencji zorganizowanej przez PAP prof. Adam Antczak, przewodniczący Rady Naukowej Ogólnopolskiego Programu Zwalczania Grypy.
Najnowsze (sezon 2020/2021) szczepionki przeciwko grypie powinny być dostępne od początku września. Jak przestrzega prof. Herman Goossens, mikrobiolog Uniwersytety w Antwerpii, mniej więcej wtedy może się pojawić w Europie nowa fala grypy. Eksperci zalecają, że warto zaszczepić się jak najwcześniej.
(PAP)
autor: Paweł Wernicki