Czy pan wychodzi na ulicę i radośnie w manifestacji opowiada o tym jak wygląda pańskie pożycie małżeńskie? Być może jest to panu potrzebne z jakiegoś powodu. W Polsce, z tego co wiem, nikt nie zakazuje mówić o swoich preferencjach - powiedział minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski do Macieja Knapika, dziennikarza stacji TVN.
Do wymiany zdań między obu panami doszło wczoraj na konferencji prasowej w Warszawie. Kanpik pytał szefa resortu edukacji o to, czy w polskich szkołach powinno się rozmawiać o mniejszościach seksualnych.
- Chce pan doprowadzić do tego, żeby o preferencjach seksualnych mówiły dzieci w przedszkolu? Podstawy programowe wyraźnie o tym mówią, proszę je przeczytać. Jest wychowanie do życia w rodzinie, na którym mówi się także o tej sferze - odpowiedział Dariusz Piontkowski.
Dziennikarz nie dawał jednak za wygraną. Minister zapytał więc, czy jest żonaty. I odpowiedział.
Rozkręca nam się szef MEN Piontkowski.
— Już tu byłem 💯BAT (@XXXXXXX00128902) July 23, 2019
Tu ⬇ temperuje Knapika z TVNu pic.twitter.com/XMHjp8qH5G
Kilka dni temu kontrowersje wzbudziła wypowiedź Dariusza Piontkowskiego dotycząca manifestacji środowisk LGBT organizowanych w całym kraju. Ostatnie takie wydarzenie odbyło się 20 lipca w Białymstoku. Doszło wtedy do zamieszek i starć przeciwników demonstracji z policją.
CZYTAJ NA KNYSZYNSKA.EU: Marsz Równości w Białymstoku 2019. Niespokojne popołudnie w mieście [WIDEO, FOTO]
- Tego typu marsze, wywoływane przez środowiska próbujące forsować niestandardowe zachowania seksualne, budzą ogromny opór, nie tylko na Podlasiu, także w innych częściach Polski. W związku z tym warto się zastanowić, czy w przyszłości tego typu imprezy powinny być organizowane - mówił na antenie TVN24 Dariusz Piontkowski, który był gościem stacji w ostatnią niedzielę. - Mamy prawo do zgromadzeń, ale prawo bezpieczeństwa, życia ludzkiego wydaje mi się dużo ważniejsze niż prawo do zgromadzeń - dodał.
Później - gdy wypowiedź potępiły media krytycznie nastawione do rządu PiS - minister wyjaśnił, że jego słowa zostały źle odczytane.
- Ja tylko mówiłem o tym, że tego typu manifestacje budzą ogromne emocje. One czasami także doprowadzają do zachowań agresywnych. W Białymstoku mieliśmy do czynienia z taką sytuacją. W związku z tym mówiłem o tym, że warto przygotować się na skutki organizowania takich demonstracji - stwierdził Dariusz Piontkowski.
(pb)