Cyberprzestępstwo jest mniej ryzykowne i łatwiej je popełnić niż przestępstwo tradycyjne. Nawet tak niepozorne dane, jak imiona najbliższych umieszczone na portalach społecznościowych, mogą być dla cyberprzestępców cenne.
- Po co iść do banku z pistoletem, a potem dźwigać dużą liczbę banknotów, jeśli ten sam efekt można uzyskać nie wychodząc z mieszkania, za pomocą kilku kliknięć myszką? - pyta Nigel Inkster, związany obecnie z Międzynarodowym Instytutem Studiów Strategicznych w Londynie (IISS), wcześniej dyrektor ds. operacyjnych i wywiadowczych brytyjskich służb specjalnych. - Cyberprzestępczość jest w dzisiejszych czasach wszechobecna i w wielu przypadkach zajęła miejsce innych, bardziej tradycyjnych form przestępczości, ponieważ jest łatwiejsza i mniej ryzykowna - podkreśla.
Zwraca także uwagę, że cyberprzestępczość ma wiele różnych form. - Z jednej strony mamy cyberprzestępców, którzy kupują usługi ekspertów przestępców online, kupują kradzione lub klonowane karty kredytowe i przy ich pomocy kradną ludziom pieniądze. Na drugim końcu są osoby, które tworzą schematy działania, kradną lub klonują karty kredytowe. Ludzie ci podejmują znacznie mniejsze ryzyko, sprzedając swoje usługi przestępcom - tłumaczy ekspert.
Handel umiejętnościami poruszania się w cybernetycznym świecie oznacza również różnorodne ceny usług. - Jeśli kupuje się usługi bardziej kosztownych ekspertów-przestępców, można mieć dostęp do pomocy telefonicznej, tak więc w przypadku trudności z realizacją przestępczego działania, które się wykupiło, eksperci służą pomocą - mówi specjalista.
Z kolei dr Diana Burley z Institute for Information Infrastructure Protection (I3P) - konsorcjum amerykańskich instytucji, zajmujących się cyberbezpieczeństwem, podkreśla, że „jedną z rzeczy, która pomaga cyberprzestępcom, jest nasz brak świadomości, w jaki sposób oni działają”.
- Pozornie niewinne informacje, jak imiona krewnych, zamieszczane w mediach społecznościowych, np. na Facebooku, dają cyberprzestępcom wiele wskazówek - przyznaje. Wiele osób tworzy np. na ich podstawie hasła do swoich kont pocztowych czy bankowych.
Według Burley, aktywność w internecie, w tym w mediach społecznościowych, ułatwia działania cyberprzestępcze. - Czasami klikamy w linki, w które nie powinniśmy klikać. Czasami (…) zamieszczamy swoje prywatne dane, czego nie powinniśmy robić, ale robimy to, bo jesteśmy nieświadomi niebezpieczeństwa - mówi Burley.
kurier.pap.pl