W rolnictwie notuje się już pierwsze symptomy suszy i jeśli sytuacja się nie zmieni, jej skutki mogą być gorsze niż rok temu - powiedział wczoraj prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych Wiktor Szmulewicz.
- Bardzo duże szkody na plantacjach spowodowała najpierw zima - była dosyć krótka, ale mroźna. Wiele rzepaku i zbóż trzeba było przesiać. To też komplikuje sytuację finansową, nie tylko na rynku mleka, ale i na rynku wołowiny oraz zboża - stwierdził Wiktor Szmulewicz.
Druga sprawa to jest ogromna susza. Weszliśmy w okres wegetacji praktycznie bez zapasów wody i w części Polski środkowej, zwłaszcza Mazowsza zachodniego i północnego, Kujaw i Wielkopolski, mamy ogromną suszę. Skutki mogą być o wiele gorsze niż w zeszłym roku
- ostrzegł.
- Wchodzi się w łan zboża, jest rzadki, ziemia jest popękana już dzisiaj z braku wody. To naprawdę nie napawa optymizmem - dodał prezes.
Aby uniknąć błędów z zeszłorocznej suszy, zalecił jak najszybsze uruchomienie systemu ubezpieczeń rolnych. Według prezesa KRIR, państwo będzie musiało pomóc wielu gospodarstwom, aby nie upadły.
Sądzę, że będziemy wspólnie z ministerstwem zastanawiać się nad tym, co zrobić, żeby te skutki zmian klimatycznych, które dzisiaj widać coraz bardziej (...) mogły być dla rolników do przyjęcia
- podkreślił Wiktor Szmulewicz.
Zauważył przy tym, że stawki polis od suszy proponowane przez zakłady ubezpieczeń, np. dla upraw rzepaku sięgają 15 proc., podczas gdy zysk to około 10 proc. - Tu cały zysk przechodzi na ubezpieczenie - wskazał prezes.
kurier.pap.pl