Podczas udzielania komunii świętej w kościele św. Franciszka Ksawerego w Kearns w stanie Utah w USA kapłan upuścił hostię. Komunikant - zgodnie z procedurą - trafił do naczynia z wodą. Trzy dni później zauważono, że hostia wciąż unosi się na powierzchni, zaczęła też "krwawić".
Do zdarzenia doszło kilka dni temu w Kearns. Katolicka Diecezja Salt Lake City powołała specjalną komisję, która bada przebieg wypadków. "Hostia znajduje się teraz pod opieką administratora diecezji. Obecnie nie planujemy ekspozycji publicznej czy adoracji. Bez względu na to, jaki będzie wynik dochodzenia, możemy wykorzystać to zdarzenie do odbudowania naszej wiary i oddania się największemu cudowi - prawdziwej obecności Jezusa Chrystusa podczas każdej mszy" - napisał w oświadczeniu prałat M. Francis Mannion, przewodniczący komisji.
Wydarzenia ze Stanów Zjednoczonych przypominają te z Sokółki. Jesienią 2008 roku jeden z księży podczas udzielania komunii upuścił komunikant. Hostię wrzucono do wody, do specjalnego naczynia liturgicznego. Po kilku dniach okazało się, że w znajdują się tam ślady przypominające krew.
Jak głosi komunikat Kurii Archidiecezjalnej z Białegostoku, "dnia 7 stycznia 2009 roku z Komunikantu pobrano próbkę, która następnie została niezależnie zbadana przez dwóch profesorów specjalistów patomorfologów z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. Wydali oni zgodne orzeczenie, które brzmi: „przysłany do oceny materiał (...) w ocenie dwóch niezależnych patomorfologów (...) wskazuje na tkankę mięśnia sercowego, a przynajmniej ze wszystkich tkanek żywych organizmu najbardziej ją przypomina".
opr. (is)
Druga Sokółka. Materiał w amerykańskiej telewizji: