Grodzisko wczesnośredniowieczne w Milewszczyźnie oraz gigantyczne Wschodnioeuropejskie Centrum Produktu Regionalnego i Lokalnego nad zalewem w Korycinie chciałyby stworzyć władze gminy. - Projekt mamy, łącznie z koncepcją. Realizacja nie będzie jednak prosta i łatwa, tym bardziej, że w następnej perspektywie budżetowej Unii Eurpopejskiej nie ma tematów turystycznych - mówi Mirosław Lech, wójt Korycina. Inwestycja miałaby pochłonąć około 35 mln zł. W optymistycznej wersji mogłaby powstać do 2020 roku.
Projekt składa się z dwóch części. Pierwsza z nich to rekonstrukcja grodziska średniowiecznego w Milewszczyźnie (pisaliśmy o niej w tekście Czy Korycin straci 16 milionów złotych?). Gmina już dwukrotnie starała się pozyskanie środków na tę inwestycję: z programów transgranicznych i Regionalnego Programu Operacyjnego. Jak dotąd - bezskutecznie. Tymczasem już wkrótce badania mieliby tam prowadzić archeolodzy.
- Nie wiadomo, kto tak naprawdę założył grodzisko w Milewszczyźnie i kto je użytkował - czy byli to Jaćwingowie, Rusini, Litwini, czy może Mazowszanie. Po przeprowadzeniu tam badań byłaby możliwość rekonstrukcji tego obiektu. Nowe grodzisko powstałoby około 100 metrów od dawnego. Byłby to mały Biskupin - stwierdza Mirosław Lech.
Druga część inwestycji to Wschodnioeuropejskie Centrum Produktu Regionalnego i Lokalnego, które zajmie około 10 hektarów nad zalewem w Korycinie. Składać się ma ono z karczmy i zajazdu, zwierzyńca ze stadniną konika polskiego oraz czterech zaścianków tematycznych (garncarskiego, rymarskiego, zielarskiego i tkackiego). Nad samym zalewem miałyby zaś powstać rozległe i nowoczesne bulwary. W zaściankach można byłoby prowadzić m.in. warsztaty, zajęcia i pokazy, czyli coś, co bardzo podoba się gościom i przyjezdnym.
- Chcielibyśmy pozyskać środki na rozwój obszarów wiejskich i tworzenie nowych miejsc pracy. Ważne są także aspekty historyczne, kulturowe. Chcemy wykorzystać położenie Korycina na granicy między dawną Koroną a Litwą. Stąd właśnie pomysł na realizację Centrum - tłumaczy Mirosław Lech.
Kolejnym atutem miejscowości może być planowany przebieg tras krajowych. W pobliżu Korycina ma przechodzić zarówno "ósemka", jak i "dziewiętnastka".
- Nie udało nam się póki co pozyskać środków z programu transgranicznego i Regionalnego Programu Operacyjnego. Życie pokazuje jednak, że jeżeli jest pomysł i determinacja, to pomysły udaje się wcielać w życie. Do realizacji całego przedsięwzięcia potrzebowalibyśmy i partnerów instytucjonalnych, i kapitału prywatnego. Mamy na szczęście szeroko otwarte umysły i ramiona. Uważamy, że położenie Korycina jest idealne. Blisko stąd do atrakcji Puszczy Knyszyńskiej, Parku Biebrzańskiego, Kruszynian i Bohonik. Są tu zabytki królewskiego Korycina, jedyny zachowany park plebański w tej części Polski, święte źródła - wymienia wójt Korycina.
Budowa obu części projektu wymagałaby jednak wydania gigantycznej kwota - około 35 mln zł.
- To nie jest małe przedsięwzięcie, potrzebujemy dużych środków. Obawiamy się tylko tego, żeby nie potraktowano tego przedsięwzięcia jako projektu czysto turystycznego. W przyszłym budżecie unijnym mają się na szczęście znaleźć środki dla Polski Wschodniej, pieniądze z programów transgranicznych, PROW i RPO - dodaje Mirosław Lech.
Zysk z powstania Centrum i grodziska byłby wymierny dla całego regionu. Rozwinęłaby się cała gmina, a jej mieszkańcy zyskali wiele miejsc pracy.
(is)
Rekonstrukcja grodziska w Milewszczyźnie. Wizualizację autorstwa Atelier Zetta prezentujemy dzięki uprzejmości Urzędu Gminy w Korycinie:
Wschodnioeuropejskie Centrum Produktu Regionalnego i Lokalnego. Wizualizację autorstwa Atelier Zetta prezentujemy dzięki uprzejmości Urzędu Gminy w Korycinie: