12 zł brutto - tyle płacą rodzice uczniów za jeden obiad w szkole w Korycinie. Dziś na sesji rady gminy część radnych zaproponowało przystąpienie do rządowego programu i utworzenie stołówki i kuchni w miejscowej podstawówce, aby obniżyć koszty. Firma, która do tej pory przygotowywała posiłki chce wycofać się z umowy z gminą. „Nie możemy pozwolić, aby bezpodstawne informacje podważały wiarygodność i naszą reputację” - piszą w oświadczeniu do radnych właściciele Biesiady Weselnej w Kumiale.
Obiad zbyt drogi
- Chodzi nam o to, żebyśmy mogli skorzystać z rządowego programu osłonowego „Posiłek w szkole i w domu” na lata 2019-2023. Zakłada on dofinansowanie gmin na wyposażenie stołówki, na wszelkie prace związane z przygotowaniem tego miejsca - mówiła radna Emilia Lengiewicz.
Radni skupieni w klubie „Nasza mała ojczyzna” zaproponowali dziś podczas nadzwyczajnej sesji Rady Gminie w Korycinie, by gmina skorzystała z rządowego projektu. Jak przekonywali, pieniądze uzyskane w ten sposób pozwoliłby utworzyć stołówkę i kuchnię w szkole, dzięki czemu dania dla uczniów byłyby przy przygotowywane na miejscu, a to obniżyłoby koszty.
- Już w zeszłym roku rodzice zgłaszali informacje do pani kierownik na ten temat, teraz mamy możliwość podjęcia tej uchwały. Chcielibyśmy, żeby nasze dzieci miały obiady gotowane na miejscu, abyśmy mieli większy monitoring, w jaki sposób posiłki są przygotowywane. Do pierwszego przetargu na obiady zgłosiła się tylko jedna firma. Jaką mamy pewność, że pod koniec tego roku nie będzie ponownie takiego problemu? - stwierdziła radna.
Wyjaśniła, że dofinansowanie z programu może wynieść do 80 procent przy 20-procentowym wkładzie gminy, a stworzenie stołówki pozwoliłoby na wygenerowanie kilku miejsc pracy i przede wszystkim obniżenie kosztu obiadów.
- Może wyjść tak, że za kilka lat nie będzie innego wyjścia i gmina będzie musiała zrobić to ze swoich środków - dodała. - W tym momencie nie mam nic do zarzucenia firmie kateringowej, tu chodzi o stołówkę, stworzenie kuchni, aby posiłki były gotowane na miejscu - stwierdziła Emilia Lengiewicz.
Obecnie rodzice płacą za jeden obiad 12 zł brutto.
- W przypadku, gdy rodzic ma dwójkę dzieci, daje to 480 zł miesięcznie za same obiady - wylicza radna.
Ostatecznie, po wysłuchaniu opinii prawnej i komisji, radni nie przyjęli propozycji. Za głosowało czterech z nich, przeciwko było 11.
Firma cateringowa chce zerwania umowy
Tymczasem właściciele Biesiady w Kumiale, która dostarcza obiady do szkoły, wydali oświadczenie w tej sprawie. Przedsiębiorstwo chce rozwiązana umowy na usługę, którą ma świadczyć do 31 grudnia 2019 roku.
- Z przykrością przyjęliśmy informację z ostatniej sesji Rady Gminy, ze stron internetowych oraz z rozmów kuluarowych, związanych z jakością i ceną przygotowanych przez nas obiadów szkolnych - referowała pismo przewodnicząca rady gminy Korycin Iwona Chwiećko. - Pragniemy przypomnieć, że do pierwszego przetargu na obiady nie przystąpił nikt. Jednocześnie podkreślamy, że przystąpiliśmy do drugiego przetargu w trosce o dzieci, by zapewnić im ciepłe posiłki. Bezzasadne i krzywdzące są opinie o chęci zysku (...). Do drugiego przetargu przystąpiliśmy jako jedyna firma. W przetargu podaliśmy kwotę 12 zł brutto za jeden obiad. Jesteśmy świadomi i racjonalnie kalkulujemy, jaki trzeba ponieść koszt całkowity za obiad, licząc od planowania zakupów, magazynowania i produkcji, aż do wydania obiadu. Zawsze jesteśmy otwarci na wszelkie uwagi (...). W związku z atmosferą, która została wytworzona wokół świadczonych przez nas usług, zwracamy się do wójta gminy Korycin, aby wyraził zgodę na możliwość wycofania się z zawartej umowy. Nie możemy pozwolić, aby bezpodstawne informacje podważały wiarygodność i naszą reputację.
„Jedynym zastrzeżeniem była cena”
- Nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń do firmy kateringowej, która w tym momencie zajmuje się przygotowaniem obiadów - powiedziała nam po sesji Emilia Lengiewicz. - Chodziło tu tylko i wyłącznie o skorzystanie z dofinansowania, by w przyszłości można było otworzyć kuchnię w szkole. Co za tym idzie, moglibyśmy poszerzyć ofertę o śniadania i podwieczorki. Tymczasem zostałam napiętnowana – że z mego powodu firma cateringowa wycofała się ze świadczenia usług. Jak przedstawił to pan wójt, ja jestem tego powodem, a dzieci zostaną bez obiadów. Jedynym zastrzeżeniem była cena posiłków dostarczanych do szkoły, na który przystały osoby, które zajmowały się przetargiem. Fakt, że przystąpiła do niego jedna firma. Są też jednak i gminy, które rozwiązują podobny problem w ten sposób, że dofinansowują część kosztów nawet tym rodzinom, które nie mieszczą się w progu dochodowym, a więc gdy na jedną osobę przypada więcej niż 792 zł.
- Rozwiązanie umowy jest możliwe. Jeżeli firma uprze się, że chce to zrobić, to ma taką możliwość. Są oczywiście konsekwencje związane z karami umownymi - stwierdził Mirosław Lech, wójt Korycina. - Myślę, że jeszcze rodzice będą starali się temu zapobiec, mam nadzieję, że przekonają właścicieli firmy do zmiany decyzji, bo do tej pory wszystko jest w porządku.
- To zupełnie absurdalny problem, wynikający z nieprzemyślanych decyzji paru osób. Nie było żadnych petycji rodziców w sprawie drożyzny obiadów. Były to jednostki - dodał wójt. - Pułap dochodowości został podniesiony maksymalnie do 150 procent i dzieci z rodzin, które potrzebują wsparcia, mają bezpłatne obiady, korzystamy po prostu z ogólnopolskiego programu. W tej chwili w Zespole Szkół 97 obiadów jest dofinansowanych oraz 17 w przedszkolu. Temat został wywołany przez grupkę radnych, ale nie wynika to z żadnych petycji rodziców. Cóż, jak się drzewo rąbie, to wióry lecą - podsumował Mirosław Lech.
(mby, pb)