Nawet dwa tysiące osób z zagranicy - głównie z Ukrainy i Białorusi, którzy przyjeżdżają do pracy sezonowej przy zbiorze borówki amerykańskiej w Białousach i Słójce będzie przebadanych na koronawirusa w ramach prowadzonej akcji z udziałem sanepidu, wojsk obrony terytorialnej, urzędu wojewódzkiego i KRUS. Dziś takim badaniom jest poddawanych kilkaset osób. Wymazy pobierają żołnierze 1. Podlaskiej Brygady Obrony Terytorialnej. Akcja trwa od kilku dni. Wszystko ma służyć zapewnieniu bezpieczeństwa sanitarnego i sprawnemu przeprowadzeniu zbiorów borówki.
Właściciel plantacji Jerzy Wilczewski poinformował na konferencji prasowej w Białousach, że pracownicy sezonowi pracują przy zbiorze borówki amerykańskiej na obszarze ok. 600 ha. To jedna z największych takich plantacji w Europie. Pracownicy zbierają owoce z ok. 2,5 mln krzewów borówki. Owoce trafiają na wiele rynków zagranicznych.
Obecnie przy zbiorze borówki na plantacji w Białousach pracuje ok. 900 osób. Mieszkają w przygotowanych dla nich mieszkaniach w blokach, na plantacje są przywożeni dwoma autobusami. Poszczególne grupy pracowników nie kontaktują się ze sobą, a po każdym przewozie grupy osób, autobus - zgodnie z przepisami i wytycznymi - jest dezynfekowany. Maseczek ochronnych używają jedynie szefowie grup (brygad), pracownicy nie. W terenie, w trakcie pracy zachowywany jest wymagany dystans społeczny - poinformował Jerzy Wilczewski.
Wojewoda podlaski Bohdan Paszkowski powiedział, że zezwolenie na pracę w tym gospodarstwie ma około dwóch tysięcy osób z zagranicy, głównie z Ukrainy, ale też z Białorusi.
– Biorąc po uwagę konieczność pomocy w rolnictwie na szczeblu centralnym zostały dokonane ustalenia dotyczące procesu zapewnienia bezpieczeństwa sanitarnego właśnie w takich gospodarstwach. Są w tym zakresie określone zasady przyjęte przez ministra zdrowia, ministra spraw wewnętrznych i administracji oraz Głównego Inspektora Sanitarnego – mówił wojewoda. Wyjaśnił, że według tych wytycznych osoby, które przyjechały z zagranicy mogą jednocześnie odbywać 14-dniową kwarantannę, pracując w gospodarstwie i poruszając się tylko po jego terenie. Są po przyjeździe do gospodarstwa badane na koronawirusa. Koszty tych testów pokrywa Skarb Państwa.
Testy pracownikom w Białousach, na miejscu, w gospodarstwie, pobierają żołnierze 1. Podlaskiej Brygady Obrony Terytorialnej. Badania są przeprowadzane w czterech lokalizacjach w tym gospodarstwie. Dowódca 1 PBOT płk Sławomir Kocanowski poinformował, ze terytorialsi pobrali dotąd na tej plantacji ok. 450 wymazów do badań, w środę będzie wykonanych kolejnych 250.
Zastępca Państwowego Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego w Białymstoku Paweł Buczko dodał, że chodzi o to, by wyniki badań były przeprowadzone szybko i w jednym czasie. Testy są wożone do laboratorium w Warszawie. Dodał, że gdyby okazało się, że ktoś z pracowników jest chory na COVID19, na miejscu, w gospodarstwie jest przygotowane izolatorium.
Bohdan Paszkowski dodał, ze dotąd nie potwierdzono koronawirusa u żadnego z pracowników sezonowych plantacji. – Mam nadzieję, że ta sytuacja sanitarna będzie się utrzymywała – stwierdził.
Właściciel plantacji Jerzy Wilczewski mówił, że obawiał się jak będzie wyglądała sytuacja gospodarstwa w związku z pandemią koronawirusa. Dodał, że wiele osób regularnie przyjeżdża tu pracować, od kilkunastu lat. Wyraził zadowolenie, że ludzie ci chcą pracować. Podkreślił, że do pracy przy zbiorze owoców przyjeżdżają z Ukrainy osoby wielu zawodów, wymieniał np. lekarzy, pielęgniarki, oraz nauczycieli.
Po konferencji wojewoda podlaski i szef 1PBOT mieli okazję zwiedzić gospodarstwo w Białousach. Byli m.in. w hotelu wybudowanym specjalnie dla pracowników sezonowych oraz w chłodni, gdzie pakuje się borówki amerykańskie. Gros produkcji trafia na eksport, przede wszystkim do Europy Zachodniej.
(PAP)
autor: Izabela Próchnicka
opr. (pb)