Gustowne lustro wisi na ścianie przy wyjściu z Urzędu Miasta w Dąbrowie Białostockiej. Gdyby pokazywało zbyt wiele zmarszczek niż w rzeczywistości, to humor powinno poprawić hasło znajdujące się nad zwierciadłem: "Renta PZU zapewni spokojną starość". Po przeczytaniu zdania człowiekowi od razu robi się jakoś lżej na duszy.
Samochód z intrygującą rejestracją stał w dzień Nowego Roku zaparkowany między blokami na Osiedlu Centrum w Sokółce. Niby miał literkę "D", co miałoby znaczyć, że przybył do Polski z Niemiec, jednak jego rejestracja brzmiała cokolwiek swojsko. Kock ma rzeczywiście coś wspólnego z Germanią, bowiem pod tym miastem na Lubelszczyźnie stoczono ostatnią wielką bitwę kampanii wrześniowej, a bili się tam Polacy i Niemcy. Tymczasem tutaj taka niespodzianka...
Niby skończył się grudzień, i już styczeń tak jakby się zaczął, a w powiecie sokólskim wciąż można jabłka zrywać z drzew. Na tę dorodną jabłonkę (zdjęcie z prawej) obwieszoną soczystymi jabłkami jak choinka bombkami natknęliśmy się na Zaułku Nowym w Krynkach. Cóż, wróble i kawki nie mają chyba powodów do narzekań. Zawsze jest co przekąsić.
Rzecz, do której wszyscy chyba w Dąbrowie Białostockiej przywykli to znak stojący nieopodal skrzyżowania Konopnickiej z Placem Kościuszki, przed wyjazdem z przystanku autobusowego. Znak przestrzega przed drogą z pierwszeństwem przejazdu, tyle że droga ta to właśnie owa zatoczka. Tymczasem przy wlocie Konopnickiej do Placu Kościuszki znaku nie ma. Niektórych przyjezdnych rzecz może zmylić. Wypuszczą autobus, ale opelka gnającego z Lipska już nie...
(is)