12 osób stanęło dziś przed sądem za przemyt ludzi. Szajka wpadła w Dąbrowie Białostockiej.
O procederze informowaliśmy w listopadzie ubiegłego roku w tekście Przemyt ludzi kładką przerzuconą nad granicą. Według Prokuratury Okręgowej w Białymstoku, co najmniej ośmiokrotnie doszło do nielegalnego przekroczenia granicy Polski z Białorusią przez grupy cudzoziemców - zatrzymano 49 Wietnamczyków. Największą ujętą "żywą kontrabandą" było 30 Azjatów, których Straż Graniczna zatrzymała w sierpniu 2010 roku w Dąbrowie Białostockiej. Cudzoziemcy przewożeni byli w busie, zatrzymano też wówczas kierowcę tego auta oraz trzy inne osoby związane z przemytem, które jechały samochodem osobowym.
Imigranci płacili organizatorom przedsięwzięcia po kilka tysięcy dolarów za dostanie się do Polski. Nad granicą przechodzili po specjalnej kładce.
Dziś przed sądem żaden z oskarżonych nie przyznał się do zarzucanych im czynów. Odmówili też składania wyjaśnień, na sali rozpraw odczytano więc ich zeznania złożone w śledztwie. Jeden z nich stwierdził, że nie może powiedzieć, co robił w miejscu zatrzymania, inny - że miał podrzucić znajomego.
Według prokuratury, funkcje w gangu były ściśle podzielone. Jeden z mężczyzn jechał jako pilot przed busem z imigrantami, inni byli łącznikami. Oskarżonym grozi 12 lat pozbawienia wolności.
W 2012 roku Podlaski Oddział SG odnotował na granicy polsko-białoruskiej 16 grup nielegalnych imigrantów, w sumie zatrzymano 101 osób. W tym roku, jak dotąd, zatrzymano trzy osoby - informuje Polska Agencja Prasowa.
(is)