Z naszą redakcją skontaktowała się Czytelniczka, która zwróciła uwagę na zaniedbane chodniki i ulice w Dąbrowie Białostockiej.
„Od kilku dobrych lat przyjeżdżam tu na urlop i takiej sytuacji jak w tym roku nie pamiętam od dawna. Całe miasto, tj. chodniki, trawniki, krawężniki i place zabaw są zarośnięte zielskiem, które przerosło nawet już niekoszoną trawę. W parku obok urzędu miejskiego zielsko ma już ponad pół metra wysokości i nikt z tym nic nie robi. Nikt nawet nie raczył tego skosić. Na ulicach leży piach, zalegający od kilku ładnych tygodni. W Dąbrowie Białostockiej Polski Ład chyba nie działa. Sam park to nie jest wizytówka Dąbrowy, o którą tylko trzeba dbać, są jeszcze ulice, osiedla, place zabaw, skwerki przy skrzyżowaniach” – skarży się Czytelniczka.
Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z Urzędem Miejskim w Dąbrowie Białostockiej.
- Wszystkie stawki idą w górę. W związku z tym działania gminy są przystopowane, niech trawa rośnie, a my zmniejszymy częstotliwość koszenia. Są nam potrzebne pieniądze. W niektórych miejscach staramy się wydłużyć ten czas niekoszenia. To nie jest zapomniane i to nie jest bezradność urzędu. Brakuje nam pieniędzy na wszystkie potrzeby mieszkańców i szukamy oszczędności. Potrzeb jest dużo, tu chcą zjazd, tam odkrzaczanie – to jest związane z tym, że budżet nie jest rozciągliwy. Stałe i pilne elementy to czyszczenie kratek, opróżnianie koszy. To są kwestie sanitarne i bezpieczeństwa - tłumaczy Marian Lichanów, kierownik referatu Budownictwa i Gospodarki Komunalnej.
(or)
Zdjęcia Czytelniczki: