Sypnęło śniegiem i świat z burego zmienił się w lśniący bielą. Dzieci mogą dosiąść sanek, dorośli mrucząc pod nosem nie zawsze cenzuralne słowa muszą chwycić za szufle. A poeci sięgnąć do swych kajetów...
Zima
Niby potoki łez zamarzniętych,
Po niebie lila jasno-bladem,
Na srebrnych żaglach rozwiniętych,
Maleńkie chmurki płyną stadem.
Lodowym blaskiem gwiazd promienie
Skrzą się nad pola śnieżno-białe
I rozlewają w krąg milczenie
Melancholijne, oniemiałe.
I jakiś pokój dziwnie błogi
Ogarnął śnieżne mgły srebrzyste;
Na senne chaty, pola, drogi
Milczenie padło uroczyste.
I zamilkł wiatr, ucichły szumy
Korony topól szkieletowej;
Marzenia pełne i zadumy
W błękity patrzą nieme sowy.
I tylko z dala niespokojne
Słychać huczenie, śmig wiatraka;
I duch ze sobą toczy wojnę
I w nim, śród ciszy, wrzawa taka.
Tak zimę opisywał w swoim wierszu Antoni Lange (1863-1929). Nam te słowa wydały się niemal idealnie pasujące do obrazków zimowej Dąbrowy Białostockiej.