Na ostatniej sesji dąbrowscy radni uchwalili budżet gminy na 2020 rok. Nie obyło się bez burzliwej dyskusji i wypominania różnych inwestycji z poprzednich kadencji. Nie zabrakło także przypominania obietnic z kampanii wyborczej, które składali kandydaci na radnych i burmistrza. I chociaż dyskusja w żaden sposób nie wpłynęła na kształt budżetu, radni przeznaczyli na nią kilka ładnych godzin.
Kiedy burmistrz Artur Gajlewicz wspominał, że w ciągu roku dokona symulacji budżetu i być może uda się z niego coś wygospodarować, rozpętała się burza.
- Nie sądzi pan, że ta symulacja o której pan mówi powinna być wykonana już? – mówił radny Tadeusz Jedliński. – Miał pan rok czasu aby się zapoznać z gospodarką finansową gminy. Z pustego do próżnego nikt nam nic nie wleje i cudów nie ma. Ja po tej symulacji wiele się nie spodziewam.
Radny wspominał, że burmistrz w kampanii wyborczej wiele obiecywał i na tym się skończyło.
- Prawdopodobnie gdybyśmy wrócili do debat to tak były argumenty – ja zrobię to, ja zrobię tamto - pertraktował Tadeusz Jedliński. – Prawdopodobnie było również to, że będą pracodawcy i miejsca pracy. Były też argumenty mówiące o tym, że gdy będziemy mieli swoich przedstawicieli na wszystkich szczeblach samorządowych, to będziemy rządzili „pełną gębą”. W tej chwili jest władza w powiecie, gminie, województwie, już nie mówię o górze. Więc kiedy będzie lepsza koniunktura polityczna dla rozwoju gminy Dąbrowa Białostocka? Nie będzie lepszej koniunktury, jesteśmy uzbrojeni aż po zęby. Czekamy na efekty, panie burmistrzu.
Artur Gajlewicz odpierał zarzuty radnego.
- Szkoda, że pan tu podnosi głos na burmistrza i krzyczy – mówił. – Czy to ma pomóc w odpowiedzi mojej czy w jakiejś realizacji zadań? Ale może coś tam ma pan na celu?
Burmistrz mówił o inwestycjach, których realizację rozpoczęto. Wspominał o gazociągu, dzierżawie działek firmie Strabag, czy pozyskanych środkach ze źródeł zewnętrznych.
- Przez jeden rok nie da się zrobić i naprawić systemu sprzed dziesięciu lat do tyłu i całej sytuacji gminnej – kontynuował włodarz. – Dług naszej gminy nie powstał w jednej kadencji pana Romualda Gromackiego, a został też wygenerowany przez poprzednich burmistrzów.
Radny Tadeusz Jedliński nie szczędził też ostrych słów w stosunku do Romualda Gromackiego, obecnie członka zarządu powiatu sokólskiego goszczącego na sesji. Przypominał podpisaną przez niego w czasie sprawowania urzędu burmistrza umowy z formą Unibeb dotycząca wydzierżawienia działki byłej smołowni na potrzeby tej firmy na czas budowy.
- Odnosząc się do interpelacji radnego Jedlińskiego chciałbym zauważyć, że kadencja burmistrza się skończyła i jest kontynuacja władzy – mówił Romuald Gromacki. – Wszelkie pytania dotyczące wszelkich umów proszę kierować do obecnego burmistrza.
Umowa podpisana przez poprzedniego burmistrza Unibeb opiewała na kwotę 75 złotych, obecny rządzący Artur Gajlewicz wydzierżawił nieruchomość firmie Strabag za 60 000 złotych.
Radny Jedliński pytał też o inwestycję związaną z odwodnieniem parku czy o zakup działki przy ulicy Armii Krajowej
- Czy to jest jakaś komisja śledcza? – powiedział Romuald Gromacki. – Proszę wszystkie pytania kierować do obecnego burmistrza.
(hr)