Sytuacja nie jest zadowalająca. Możemy jako gmina wziąć pożyczkę na 100 000 złotych. Na tyle wyraziła zgodę Regionalna Izba Obrachunkowa - mówił podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej w Dąbrowie Białostockiej burmistrz Artur Gajlewicz. Powodem do dyskusji była sprawa remontu dróg.
O fatalnym stanie trasy z Domurat do Zwierzyńca Wielkiego i wsi Bagny wspomniał radny Ryszard Truchanowicz, dodając, że w przypadku jakiejkolwiek kraksy na krajowej „ósemce" tamtędy właśnie organizowane są objazdy.
- Mówiłem, że naszej gminy nie stać na takie inwestycje. Stan tej drogi woła o pomstę do nieba, wymaga ona remontu, a łatanie nie daje efektu. A jeszcze mielibyśmy dokładać na drogi powiatowe? To graniczy z cudem? - stwierdził Artur Gajlewicz. ”
Na sesji radni dyskutowali też o kosztach odwodnienia w parku miejskim w Dąbrowie Białostockiej. Tadeusz Jedliński określił te wydatki jako „jajo warte około 200 000 zł".
- Konsekwencje działań z poprzednich kadencji oddziałują na nas wszystkich. Zadłużenie, które my - jako nowi włodarze i radni otrzymaliśmy po poprzednikach było w kwocie 15,7 mln zł. W tym roku spłaciliśmy około 1 mln zł długu, a w przyszły roku te raty wzrastają. Dług będzie miał kwotę 1,5 mln zł - tłumaczył Artur Gajlewicz.
Dodał, że początkowo mówiło się o kosztach kilkunastu tysięcy złotych, a ostatni przetarg wyłonił wykonawcę za... 260 tysięcy. - Musimy to zrobić z własnych środków i nikt nam w tym nie pomoże. To ogromna bolączka - stwierdził burmistrz. - To nie jest wina wasza jako Rady Miejskiej powołanej w ubiegłym roku, ani burmistrza, tylko poprzedników z roku 2017, bo wtedy był procedowany program rewitalizacji parku miejskiego - dodał.
(pb)