Dziś na cmentarzach płoną setki światełek, które zapalamy dla swoich najbliższych, przyjaciół. W ten sposób okazujemy im swoją pamięć. Pielęgnujemy tę pamięć i przekazujemy swoim dzieciom i wnukom. Stajemy przy grobach najbliższych i wspominamy, modlimy się. Przemierzamy setki kilometrów, aby spotkać się z tymi, których już wśród nas nie ma. Ale są w naszej pamięci…
Chociaż czas mija my doskonale pamiętamy ich twarze, uśmiechy, ostatni raz wypowiedziane słowa. I czujemy ich obecność...
Nagłym podmuchem
zgasł płomień świecy
w pół przymkniętych źrenicach
dopełnienie
jak ćma pofrunął do światła
na kwietne łąki wieczności
zamykając przestrzeń
czasem określonym
odkryte karty
wybrzmiałe akordy
dłonie różańcem splątane
w zaciszu dębowych desek
pustka…
jakby od niechcenia
uparcie szarpie czułe struny
i zapalone znicze – pisze Halina Rakowska w swoim wierszu „Tato”
Już od samego rana na cmentarzach pojawia się wiele osób. Stają nad grobami w zadumie i tęsknocie za tymi, którzy odeszli bezpowrotnie.
- Dzisiaj modlimy się za wszystkich świętych, zmarłych i tych, którzy są błogosławieni. Jutro jest Dzień Zaduszny – czyli będziemy modlić się za tych, którzy oczekują na wejście do nieba. Musimy się za nich modlić i ofiarowywać msze, aby jak najszybciej dostali się tam – tłumaczy nam Joanna Salejko, którą spotkaliśmy na dąbrowskim cmentarzu. – Dzisiejszy dzień jest dla mnie bardzo sentymentalny. Mam tu pochowanego męża – to już 21 lat, odwiedzam też groby przyjaciół i znajomych. Jest zaduma nad przemijaniem, czas tak szybko płynie – zostają tylko wspomnienia. Staram się odwiedzić też mogiły osób, które nie mają nikogo bliskiego, zapalić im światełko.
(or)
Dzień Wszystkich Świętych na cmentarzach w Dąbrowie Białostockiej i w Jacznie: