W Dąbrowie Białostockiej pojawiły się plakaty nawołujące do poparcia strajkujących nauczycieli. „Rządzący bardziej cenią krowy i świnie niż pedagogów. Popieram strajkujących. Przyłącz się i pokaż, że ich popierasz”, z podpisem Rajmund O. Zostały rozwieszone w różnych częściach miasta, na witrynach sklepów czy na słupach ogłoszeniowych. Treść znajdująca się na nich wzbudziła kontrowersje wśród mieszkańców.
Przechodnie czytając ich treść, komentowali strajk i samą pracę, jaką wykonują nauczyciele.
- W jaki sposób rządzący doceniają rolników? – stwierdził jeden z naszych rozmówców. – Ktoś, kto to pisał, nie ma w ogóle pojęcia o rolnictwie. Jest też taka opcja, że nie chce mieć. Większość nauczycieli czy innych mieszkańców Dąbrowy Białostockiej ma gdzieś na wiosce hektary, które ktoś dzierżawi, a oni udają panów. Bo im tak wygodniej. Jak rolnikom jest tak dobrze, to niech wróci jeden z drugim na wioskę i gospodaruje. I wtedy będzie doceniony przez rząd. Rolnicy otrzymują dopłaty? A jaką cenę muszą płacić za maszyny, nawozy, paszę? Żeby tak wszystko policzyć, to nie wiem, czy produkcja jest w ogóle opłacalna. Może też najlepiej zacząć strajkować.
Inne osoby, które czytały plakat nie kryły swojego wzburzenia.
- Nie popieram strajku nauczycieli – powiedziała nam pani, która chciała pozostać anonimowa, ponieważ jej wnuki chodzą do dąbrowskich szkół. – Co innego, żeby pojechali pod Sejm i tam żądali podwyżek, a tak w szkołach? A czemu dzieci są winne, przecież mają do zrealizowania materiał w szkołach. Kiedy to nadrobią, w wakacje?
Spotkaliśmy również osoby, które popierają strajk nauczycieli i solidaryzują się z nimi.
- Moje dzieci są nauczycielami – powiedziała pani Anna. – Naprawdę to jest ogromna odpowiedzialność za dzieci, a zarobki małe. Nauczyciele wf pracują nawet w soboty czy niedziele, wyjeżdżają na zawody z uczniami, poświęcają swój czas. Powinniśmy ich wesprzeć.
Halina Raducha