W parku miejskim w Dąbrowie Białostockiej ułożono wał z worków wypełnionych piaskiem, który oddziela teren od drogi wojewódzkiej. Wał ma zatrzymywać potencjalne wody opadowe spływające z terenu utwardzonego parku na ulicę przylegająca do niego. - Park został przebudowany zgodnie z projektem uzgodnionym także z Podlaskim Zarządem Dróg Wojewódzkich, który potem zakwestionował wykonanie go – mówi Artur Gajlewicz, zastępca burmistrza Dąbrowy Białostockiej. - Nikt z nami nie uzgadniał projektu przebudowy parku – odpiera zarzuty Józef Sulima, dyrektor PZDW.
O sytuacji, która zmusiła gminę do budowy odwodnienia w parku rozmawiamy z Arturem Gajlewiczem.
Co zmusiło gminę do podjęcia takiego rozwiązania?
- Worki zostały ułożone jako zabezpieczenie spływającej wody z utwardzonego terenu parku miejskiego na drogę wojewódzką. Jest to nasza odpowiedź na decyzję, którą nałożył na nas Powiatowy Nadzór Budowlany w Sokółce. Stwierdzono w niej, że woda może zagrażać drodze wojewódzkiej i przystankowi, który znajduje się przy chodniku. Dostaliśmy wytyczne ułożenia rękawa przeciwpowodziowego lub worków z piaskiem wzdłuż chodnika drogi wojewódzkiej.
Skąd się wzięła ta decyzja?
- Decyzja wzięła się z zawiadomienia Podlaskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich w Białymstoku i dyrektora Józefa Sulimy o nieodpowiednim odprowadzeniu wody z parku miejskiego. Podczas ulew woda spływa do centrum naszej miejscowości, ponieważ mamy takie ukształtowanie. Wszystkie wody spływają do centrum, do ujścia rzeki Kropiwna. Pamiętajmy o tym, że nasze miasto ciągle boryka się z problemem odwodnienia. To nie pojawiło się dzisiaj i nie stworzył tej sytuacji park, który został przebudowany. Kanały deszczowe w drodze wojewódzkiej są także w złym stanie, nie odprowadzają spływającej wody. Tak samo droga powiatowa - 1000-lecia Państwa Polskiego nie odbiera tej wody. Wszystkie wody wędrują do centrum Dąbrowy i kumulują się przy parku.
Czym kierował się PZDW składając takie zawiadomienie?
- Mam nadzieję, że było to kierowane pobudkami, aby zadbać o bezpieczeństwo poruszających się drogą wojewódzką, a nie jakimiś względami politycznymi, czy zrobieniem komuś na złość. Mam nadzieję, że tego się nikt nie dopuszcza, bo byłoby to bardzo przykre dla naszych mieszkańców. Tym bardziej, że pan Józef Sulima jest tez mieszkańcem gminy Dąbrowa Białostocka. Mam nadzieję, że to nie było działanie na niekorzyść naszych mieszkańców, bo to właśnie mieszkańcy zapłacą za nowy projekt odwodnienia, który już jest w trakcie uzgodnień. To właśnie pan dyrektor zatwierdził nam nowy projekt. Moim zdaniem nie będzie on do końca spełniał kryteriów. Nigdy nie widziałem jeszcze odwodnienia parku. Być może są takie, ale nie zwróciłem na nie uwagi w miastach.
Czy parki w naszych sąsiednich miejscowościach, Suchowoli czy Białymstoku posiadają takie odwodnienie?
- Absolutnie. Zagospodarowanie wody jest na danym terenie, przeważnie spływy są zrobione na trawniki. Dlatego też u nas wykonaliśmy kilka takich trawników, które odbierają wodę. Jest też fontanna, która zbiera część wody spływającej z góry. Wody spływającej po ulewach jest coraz więcej, ponieważ większość prywatnych podwórzy jest utwardzona kostką i woda musi gdzieś spłynąć. I tu nasz park nie powiększył ilości spływającej wody. Park został przebudowany zgodnie z projektem uzgodnionym także z PZDW, który potem zakwestionował wykonanie go.
Czyli PZDW zatwierdził projekt i wtedy wszystko było w porządku, problemy pojawiły się później?
- Inwestycja została wykonana zgodnie z projektem, mieliśmy wszystkie pozwolenia na budowę. Było to uzgodnione i zatwierdzone ze wszystkimi organami, które mają nad tym pieczę. Także Urząd Marszałkowski pozytywnie opiniował inwestycję.
Czyli w projekcie nie musiało się znaleźć odwodnienie parku?
- Jeżeli pozwolenie na budowę zostało uzyskane, to znaczy, że nie.
Gmina musi teraz ponieść dodatkowy koszt budowy odwodnienia?
- Jest to kwota około 50 tysięcy złotych, będzie to zależało od kwot z przetargu. Myślę, że w tym roku nie uda nam się tego wykonać, ale z pracami ruszamy na wiosnę. Niestety, kilka miesięcy te worki będą musiały poleżeć.
Nie próbowaliście jako urząd rozmawiać w tej sprawie z PZDW?
- Od samego początku kiedy tylko dostaliśmy taki nakaz zaczęliśmy działać w tej sprawie. Nie mieliśmy wyboru, musieliśmy dostosować się do niego. Wykonaliśmy projekt odwodnienia, uzyskaliśmy jego zatwierdzenie. Myśleliśmy, że to zahamuje decyzję, która została na nas nałożona, ale tak się nie stało. Musieliśmy zabezpieczyć teren parku workami, chociaż odkładaliśmy to jak mogliśmy.
Czy nie wydaje się panu dziwna ta cała sytuacja, że PZDW widział projekt, zatwierdził i zdawał sobie sprawę z powierzchni utwardzonej, a nie interweniował. Dopiero po zakończeniu inwestycji pojawiły się obiekcje. Czy nie powinny one się pojawić na wcześniejszym etapie?
- Wydaje mi się, że powinny one się pojawić na etapie uzgodnienia projektowego. Trudno mi powiedzieć, jak wyglądały te uzgodnienia, ponieważ pełnię funkcję zastępcy burmistrza od marca, a inwestycja ruszyła w roku ubiegłym. Ale wydaje mi się, że wszystkie wątpliwości powinny być rozwiązywane na etapie uzgodnień. Wysyłane były zawiadomienia do stron postępowania, a tu stroną był PZDW, który mógł raz jeszcze sprawdzić projekt i zapoznać się ze specyfikacją i wnieść swoje obiekcje. Mógł wnieść swój sprzeciw w sprawie braku odwodnienia, nie doszło do tego.
Jak będzie wyglądało to odwodnienie? Czy użytkownicy parku to odczują?
- Będzie to odwodnienie liniowe, w formie kratki przez całą długość parku przy samym chodniku od drogi wojewódzkiej. Będzie tam spływała cała woda z parku.
Skontaktowaliśmy się także telefonicznie z dyrektorem PZDW Józefem Sulimą, który powiedział nam, że projekt dotyczący przebudowy parku nie był uzgadniany z Podlaskim Zarządem Dróg Wojewódzkich. Uzgadniano z nimi tylko podłączenie wody, elektryki i kanalizacji, nic więcej. W sprawie samego utwardzenia i przebudowy parku nikt do PZDW się nie zwrócił.
Wysłaliśmy pytania dotyczące stanowiska w sprawie odwodnienia parku w Dąbrowie Białostockiej. Czekamy na odpowiedź. Do sprawy wrócimy.
Halina Raducha
Worki oddzielają park miejski: