Jesień to czas wzmożonej aktywności sów. Pohukiwania puchaczy i nawoływania puszczyków są czasami tak intensywne, że można śmiało nazwać to „huhowiskiem”, odpowiednikiem rykowiska jeleni, które też właśnie trwa.
Zarówno puszczyk, jak i puchacz to gatunki ściśle osiadłe. Pary przebywają na wybranym rewirze przez cały rok i przez całe życie. Na przełomie zimy i wiosny (luty, marzec) mają największą aktywność głosową, co jest ściśle związane z odbywaniem w tym czasie godów. Natomiast jesienią, wzmożone pohukiwania tych sów mają na celu ustalenie granic terytorium na okres zimy, a także przepędzenie z rewiru młodych osobników, które w tym czasie muszą oddzielić się od rodziców i ruszyć w poszukiwaniu własnych ostoi. Młode przemieszczają się na niewielkie odległości, zwykle kilka lub kilkadziesiąt kilometrów.
Puszczyki są obecnie tak głośne, iż okres ten można śmiało nazwać „huhowiskiem”. Odzywają się niemal przez całą noc, ale najbardziej aktywne głosowo są dwie godziny po zachodzie słońca i dwie godziny przed jego wschodem. Ani faza księżyca, ani temperatura nie ma większego znaczenia na intensywność „huhowiska”.
Najbardziej sprzyjające do nocnych nasłuchów są bezwietrzne i bezdeszczowe noce, bo wtedy puszczyki chętniej się odzywają.
Piotr Tałałaj (Biebrzański Park Narodowy)
opr. (pb)