Apel wzywa dyrektora SP ZOZ w Sokółce do rezygnacji z tej części kontraktu na oddział pediatryczny, która historycznie nam była przynależna - stwierdziła Helena Hawrylik, dyrektor szpitala w Dąbrowie Białostockiej. - Chodzi o około 1/3 kontraktu na oddział dziecięcy.
Dziś przedstawiciele Komitetu Obrony Szpitala w Dąbrowie Białostockiej przyjechali do szefa placówki z Sokółki. Pozostawili apel, który wzywa dyrektora do rezygnacji z część kontaktu na pediatrię.
Przypomnijmy, 5 stycznia w Dąbrowie, podczas spotkania szefów podlaskiego oddziału NFZ z mieszkańcami i personelem szpitala padła propozycja, by szefostwo SP ZOZ w Sokółce wypowiedziało kontrakt, tak aby Fundusz po raz kolejny mógł ogłosić konkurs i inaczej rozdzielić pieniądze na oddziały dziecięce. Dąbrowa bowiem zupełnie nie dostała na ten cel pieniędzy. Kilka dni później, na spotkaniu w starostwie szef sokólskiego szpitala Jerzy Kułakowski mówił, że ludzie "zostali napuszczeni na siebie", a on sam nie może wypowiedzieć zawartego już kontraktu, naraziłby się bowiem na zarzut działania na niekorzyść SP ZOZ-u, którym kieruje.
- Myślę, że sam apel nie ma mocy prawnej. W tej kwestii możemy tylko prosić - stwierdziła Helena Hawrylik.
- To bardzo niesympatyczna praktyka - powiedział Eugeniusz Giba, zastępca dyrektora SP ZOZ w Sokółce. - Pół pisma jest na zasadzie "dokopać", a drugie pół to apel do sumienia. Jakbym od kogoś czegoś oczekiwał, to bym się starał przynajmniej go nie obrażać. Donosy na nasz szpital poszły już do premiera, szefa NFZ, a teraz do NIK. To bardzo dziwne ruchy.
8 lutego w siedzibie podlaskiego NFZ ma się dobyć spotkanie szefów ZOZ-ów z Dąbrowy i Sokółki, aby wyjaśnić sytuację i spróbować znaleźć sposób na wyjście z niej. - Należałoby się dowiedzieć, czy sugestie podniesione przez NFZ będą do spełnienia. Nie wiem, czy w dalszym ciągu Fundusz będzie podtrzymywał swoje stanowisko z 5 stycznia - dodała Helena Hawrylik.
(is)