Sklepowe półki uginają się od różnych zabawek. Czasem tak wymyślnych, że sami chętnie byśmy się nimi zainteresowali. A dzieci często to nie ciekawi. A czym najmłodsi bawili się dawniej? Co kilkadziesiąt lat temu sprawiało radość maluchom i pozwalało ciekawie spędzić czas? Czy miały tak samo beztroskie dzieciństwo jak ich rówieśnicy w dzisiejszych czasach?
Rozmawiamy na ten temat z panią Moniką. Wspomina ona swoje najmłodsze lata, a także opowiada o dzieciństwie swoich dzieci.
Pamięta pani swoje dzieciństwo? Jakie ono było?
- Moje baćko pamiarli jak mnie było piać miesiacy. My z bratami zastalisa z maciaraju. A i jana pamiarła jak ja mieła dziewiać let. My byli sirotami i było wielmi ciażko życi. Ja była najmałodsza i maje brate minie ni szkadawali. Musiała waryci jadzenia, spratwaci i żywiny hladzieci. A waryci strawu to ni toja szto dziś usio je. Tedy byli czasy ciażkija wielmi, niczoho ni było da jadzenia. Jak był chleb, to ni było miasa, a jak uże trocha miasa było, to chleba brakawało. Ja ni dała rady jaszcze piakczy chleba. Razczyniała tylko i iszła da majej chryszczonaj, kab na zautra jany pryszli i spiakli jaho. I karowu ja musiała daici, a bajałasa wielmi, musiała piramahczysa i daić.
Mając dziewięć lat została pani sierotą i musiała opiekować się domem i starszymi braćmi. To dziś wydaje się niemożliwe.
- Jaszcze jak maja mama żyli, a uże chwareli, to ja usie pytałasa szto ja maju rabici u jich? I maci mnie hawaryli: to waźmi wienik i zamiaci padłogu, to wymyj sztości tam. Ja ad najmienszych let uże wuczyłasa, szto trebo rabici. Da nas czasam u nidzielu zachodzili maje dziadźko, kab pamahczy u czomści i palenuć jak my żyjem. I kab pakarawaci maich bratou, kab jany minie ni bili.
A pani dzieci czym się bawiły?
- Dauniej ni było żadnych zabaukau. Małyja zbirali kamuszczyki i u wiadzierka kłali. I potym jich pirakładali mienszyja, bolszyja. Parazkładajuć jich i haworać szto heto jajka a heto bulwa, i tak bawilisa. Albo guzikami bawilisa, dam jim szufladku z jimi i jany buduć pał dnia pirakładali hetyja guziki.
A czy dzieci zgodnie żyły ze sobą? Nie kłóciły się?
- Maje dzieci zgodnyja byli. Jany ni swarylisa mieżdu saboju. Ala jak ja była małaja, to maje brate ni byli zgodnyja, swarylisa i bilisa z saboju. Ni było apieki i jany rabili, szto chacieli.
Jak wyglądała nauka?
- Dzieci chadzili da wioski da szkoły praz para klasau, a potym uże da Dubrowy iszli. Mieli takija tonkija zaszyty, a pisali pioram i atramentam. Książki byli da polskaho, matymatyki i przyrody. Kiedyści szkoła była wielmi ważna. I nauczycielka była wielmi dobra, usim daradziła. Jak ja jaszcze chadziła da szkoły do wuczycial wuczył nas pa rusku. My dastawali zapamohu kab, ja ni waryła, a da szkoły chadziła.
Czy dzieci pomagały w pracach w gospodarstwie?
- Pamahały, musiali pamahaci. Jak prychodzili z szkoły, to iszli nizaci tabaku, czy pamahaci nasici. I bulwu pamahali kapaci i jak żali, to pirawiosła kłali, a katoryja bolszyja, to i rabili jich. Dauniej słuchali baćkou i pamahali jim. Teraz i ni słuchajuć i ni pamahajuć.
Dziękuję za rozmowę.
(hr)