Perła architektury sakralnej na Podlasiu, cerkiew św. Proroka Eliasza w Jacznie, wzniesiona w 1846 roku spłonęła całkowicie wraz z cennym wyposażeniem. 14 listopada 1985 roku pozostanie w pamięci wyznawców prawosławia na zawsze. Wierni uczestnicząc w liturgii świętej nie wiedzieli, że ostatni raz znajdują się w tej świątyni, że za kilka godzin to miejsce zamieni się w pogorzelisko… Rozmawiamy z panią Nadzieją, Marią i panem Janem o tragicznym zdarzeniu sprzed 32 lat.
Czy pamięta pani pożar cerkwi w Jacznie?
- Pomniu, heto było na naszy Usie Światyja - opowiada pani Nadzieja. - Da nas pryszła susiedka i haworyć, szto straszno na świeci, taki wielki pożar dzieści, szto aż niebo czyrwona. A ja na rukach trymała małyja i ni wychodziła nawat pahladzieci. Bajałasa. Dumaju: a moża heto szto na niebi.
Wtedy jeszcze nie wiedzieliście, że to pali się cerkiew?
- Nie, ni wiedali, ala zaraz pryjechali naszy maładyja z Hrabianiou da chaty i skazali. Jak my toj dzień wychodzili z cerkwy, to ja pakinuła tam taki czorny koszyczak. Ja u jom nasiła na mahiłki, szto mieła. Pastawiła u prytwory i potym jak wychodzili, zabyłasa jaho zabraci. Potym ludzi hawaryli, szto może chto padłażył szto, bo u prytwory stajał czorny koszyk, a heto był moj koszyk. Ja chacieła wiarnutca i zabraci jaho, a katoraści baba każa - wot tam druhim razam jak prydziasz, to woźmiasz. A heto był astatni raz… Ludzi razkazwali, szto jak hareła cerkwa, to na siredzini było widać ikonu Maciary Bożaj, jana stajała dołho, a potym jana padała i pakłaniłasa da ludziej. I hawaryli usie, szto heto znaczyć, szto tut znou pastawiać cerkwu. Maciar Boża pakłaniłasa da ludziej.
Kiedyś nie jeździło się do cerkwi samochodem...
- Naszy tato byli zastępcaju starasty u Jaczni i jany chadzili raniej, a my z mamaju i siastroju iszli paźniej. Z Wistaka iszli praz rou da haścinca i haścincam da staroj czyhonki. Maju siastru mama padnosiła trocha, a ja lacieła za nimi. Potym naprecił Harasimaucau była ścieżaczka i most. Ja wielmi bajałasa praz jaho pirachodzić. U doli widać było wodu i mnie heto było straszno. Iszli bosyja, a prad cerkwaju abuwalisa.
Jak wyglądało wnętrze świątyni?
- Wielmi pieknie było, byli ikony z usich wioskau. Każda wioska ubirała swaje ikony. Jak było wielka świato, to my usie niaśli kwiatkie da cerkwy i ubirali ikonu. Kiedyści parafia u Jacznum była wielmi wielka, potym odłuczyłasa Dubrowa i jaszcze para wiosak i jana zmaleła. Jaszcze jak u Dubrowi ni było cerkwy, to ja mieła son. Śniłaso mnie, szto ja wyszła z chaty, z Wistaka i iszła swajeju kaloniaju da haścinca. Paladaju, a u Dubrowi naprociu Tumaszeuska zyszło słonko i świecić. A ja dumaju – a Boża, a szto heto takoja? Heto tyt słonko uschodzić? Toż tyt jano zachodzić. Heto był znak, szto tut budzia cerkwa, tak trebo było…
- Cerkwa była dryuniana i było wielmi mnoho ikonau - mówi pani Maria. - Każda wioska mieła swaju, jaje ubirali, a jak był kresny chod, to dziauczata brali swaju ikony i nasili wakruh cerkwy. Dziauczata, katoryja nasili ikonu mieli biełyja sukiankie pirapasanyja nibieskimi ustążkami.
I pani nosiła ikonę?
- I ja nasiła, heto był wielki zaszczyt. Prad postam zdymali usie azdoby i nakładali czornyja rucznikie. A potym prad Wialikdziań zbiralisa u chatach i rabili wiankie z kwiatok, niaśli i nakładali na ikonu.
Kiedyś wierni uczestniczący w liturgii musieli się podporządkować pewnej zasadzie i stać po odpowiedniej stronie cerkwi.
- Tak, mużczyny stajali pa prawum boku, a baby pa lewum. Ni było u siredzini ławak, chto stajał, to stajał, a było i tak, szto jak dażydali na usianoczny, to siadali na padłogu. Jak u Wielkim Pości papryjahdżajuć z druhich wiosak i dażydali na służbu. Da cerkwy baby prychodzili z dalok, z Rakawicz byli nawat. Na padłodzy siadzieli i dramali, i malilisa i pieśni śpiawali. Cerkwa była u siredzini pamalowana u starom stulu, a ikony byli wielmi pieknyja i staryja.
Parafia w Jacznie miała bardzo wielu proboszczów, dlaczego?
- Wielmi czasto zmieńwalisa baciuszkie, kolko jich było, to nawat trudno paliczyci.
- Nawat jak my brali ślub, to cerkwa była zamkniona - do rozmowy dołącza pan Jan. - Musiali jechać da Nowaho Dwara. Tedy parafianam ni padabałsa baciuszka i zamknuli cerkwu. A dauwodu to my jeździli da Sakołki zamies u Jaczni na miescy iści. Sporo czasu cerkwa była zamkniona, pakul nowaho baciuszku dali.
Pamiętacie ten dzień jak cerkiew spłonęła w pożarze?
- Heto było na Usie Światyja - mówi pani Maria. - Uże było ciomno, wieczar, my byli u chaci.
- Ja pryjechał z raboty - dodaje pan Jan. - Tylko sieł, pirajeł, a tut kryczać, szto haryć cerkwa. Heto było straszna pirażycia, najhorsz było jak padał dzwon z wysoka, był taki huk i iskry iszli. U Lipsku było widać pażar, a u samum Jaczni niszto bolsz ni zhareło, cerkwa i sosny kala jaje. Toż moh pajści ahoń na wiosku. A jon iszoł prosto u niebo, cichutko zrabiłaso jak niwiadomo szto. Cerkwa wajnu pirabyła i nic joj ni stałaso, nie abstralali i ni spalili. Toż prawie ceły bok Jaczna spaliłsa, a tut tak stałasaso tyla pa wajnie.
A wiadomo jak powstała cerkiew?
- Starejszyja ludzi razkazwali, szto u Wialikum Stawie była kapliczka, a u joj ikona Bożaj Maciary. Kiedy kapliczka padupała, to ludzi chacieli cerkwu u Hrabianioch pastawić. Pałażyli ikonu na woz, katory ciahnuli wałe. Kiedy pirajahdżali praz Jaczno, wałe zatrymalisa i ni chacieli dalaj iści. I tak tam cerkwu zbudawali. A u Hrabianoch byli uże nawat fundamenty.
- A mnie prad pażaram pryśniłsa son - wspomina pani Maria. - Nad Carskimi Waratami namalowano Waskresienije Isusa Chrysta, ja była u cerkwi i paladaju, szto heta malawidło abjahdżaja i padaja z ściane. Jakijaści praczucia byli, tylko czaławiek ni wiedał kiedy i szto. A heto zwiastawało niszczaścia.
Pozostały tylko zgliszcza. Co zrobili parafianie?
- Naczali usio spratwaci, razbiraci. Jehdzili pa druhich parafiach i wybirali hroszy na cerkwu. A ludzi pamahali wa usiom, wazili pustakie i piasok. I budawali pamału, ala uże murowanu, a pa toj tylko pamiać zastałasa...
Halina Raducha
Archiwlane zdjęcia z Jaczna: