Lipiec i sierpień to dwa najcięższe miesiące w roku dla rolników kilkadziesiąt lat temu. Był to czas sianokosów i żniw, w pole wychodzono całymi rodzinami, ponieważ każda para rąk potrzebna była do pracy. Koszenie trawy i zboża, przewracanie, ustawianie dziesiątków snopów i w końcu zwożenie płodów do stodoły. Mozolna i ciężka praca, która zapewniała wyżywienie zwierząt i całej rodziny na kolejny rok. Rozmawiamy z panią Olgą, która opowiada o pracy na wsi kilkadziesiąt lat temu.
Jak wyglądały kiedyś sianokosy i żniwa?
- U pola usie wychodzili chto był u chaci, i małyja i staryja. Było hałasno i wasało, choć ciażko rabili cieszylisa, szto budzia chleb, bułkie i kasza. Usie susiedzi razam zaczynali abkoszwaci i żać, chto trocha apazdau to śmijalisa szto jon śpić. A jaszcze pierwsza to kosy trebo było wyklapaci i kabłuk załażyci.
Jak koszono trawę i zboże?
- Trawu piersza kasili kosami a potym uże kasiarkami konnymi. Jak kosami kasili, to muszczyny zbiralisa i kasili pa kalei u każdaho. Pakul usio skasili, to pierwsza uże prasochło i trebo było waroczaci hrablami. Dobro jak była pahoda, a jak padał doszcz to para razy waroczali. Jak trawa padsochła, to hrabili i kłali u kapicy. U kapicach uże i doszcz ni był straszny. Jak pahodna było, to brali od razu z kapicau, a jak dażdżliwa, to raztrasali i pirasuszwali jich.
Jak wożono siano?
- Kłali na furu, adzin był na fury i układał płaste siena, a druhi padawał jaho. Trebo było dobro kłapci, kab fura ni razjechałasa, ja usie układała furu. Potym naciskali żerdkaju i wiązali wiaroukami kab dawiaźci da humna. Ala czasam jak sieno było wielmi suchoja u darozi fura razjahdżałasa i trebo było na nowo kłaści.
A w stodole jak układano plony?
- U humnie kłali u storanu, utrechtwali i salili czasam jak było syroja. My jaszcze mieli łąki u bahnie, tam trebo było wynosić sieno na żerdkach na darohu bo ni możno było ujechali furaju.
Całe dnie spędzano na polu, a co z dziećmi, jedzeniem?
- Jak było kamu ostatca u chaci z dziaćmi, to było dobro, a jak nie, to zabirali jich z saboju, na pola, łąku, spali pad kapicaju czy dzisiatkom. A jadzenia brali z saboju da raboty, bo nichto da chaty ni waroczausa.
Co zabierano ze sobą?
- Brali chleb, syry suszanyja, jajka waranyja, czasam jakojaści miaso u słoiku jak mieli, czy słaninu. Wodu i małako ustałlali u wodu u rou, kab było chałodna.
A kiedy rozpoczynały się żniwa?
- Nasza pola było kala chaty, ni trebo było daloko jechaci. Piersza abkoszwali pałosku kab ujechaci żniwarkaju. Z każdaj starane trebo było abkasici, najbolsz to żyto bo jaho na paczatku naczynali żać. Muszczyny kasili, a my padbirali i wiazali u snape. Jaszcze trebo było narabici pirawiosłau z sałomy. Czasam z żyta to od razu rabili, ala da ausa czy pszenicy to musiali być narobianyja. Naszy tato usie dziciej zastaulali, kab kałaskie zbirali za nami, ni moh ostatca ani adzin kołas na ziamle, bo heto był hrech. Potym uże żniwarkami kasili i wiazali snape, chuczej było i lakczej.
Co robiono ze snopami?
- Snape trebo było ustałlaci u dzisiatkie, kab dasychali. Bo zboża jak kasili było jaszcze syroja, jano dosychało u dzisiatkoch. Potym dzisiatkie zwozili da humna, dobro jak była pahoda, czasam jak padało, to zboża i parasło u dzisiatkoch. Trebo było razstaulaci i piraszuszwaci snape. Potym zwozili da humna i kłali u storany.
To była bardzo ciężka praca.
- Było ciażko, ala nichto ni znau innaho życia, tak rabili naszy baćkie i my tak rabili. Jak naczali uchodzić maszyny, to nikatoryja dołho jich ni chacieli, bo hawaryli szto mnoho patrechczacca kołami i dalaj kasili kosami. I ni usie mieli hroszy, kab kupici maszynu.
Dziękuję za rozmowę.
(hr)