Mało osób żyje dziś w wielopokoleniowych rodzinach, gdzie dzieci uczą się mądrości życiowej nie z internetu czy telewizji, ale właśnie od swoich dziadków. Wyrastają w świadomości, że starość jest nieodłączną częścią każdego człowieka i uczą się ją szanować. Najczęściej jednak dążymy do samodzielności, wręcz izolacji od naszych rodziców i dziadków, uważając, że tylko wtedy będziemy szczęśliwi. A przecież to właśnie oni są fundamentem, na którym budujemy własne życie.
Rozmawiamy z panią Olgą - o tym, jakimi priorytetami dawniej kierowały się rodziny i co je wzmacniało.
Dziś dzieci uciekają od swoich rodziców, dziadków, chcą jak najszybciej usamodzielnić się i zacząć żyć po swojemu. Jak to wyglądało dawniej?
- Kiedyści ni mieli dzie uciakać. Usie żyli u adnoj chaci i szanawalisa. Starym czaławiekam ni tylko apiakawalisa, ala i akazwali jamy należna paważania. Jany da kanca swaich dzion byli z bliskimi. Było wiadomo, szto jak u chaci był syn, to jon kiedyści pirojmia haspadarku i baćko jaho ad dziciaci usiaho wuczył. Jak byli dziauczata, to da najstarejszaj prychodził prymak. Ala czasam było i tak, szto usie żanilisa i razam żyli u adnoj chaci. Potym baćko, katory bahatszy, staulał nowu chatu, kab jany wyszli z rodnaj na swajo.
Czyli to starszy brat czy siostra pomagała usamodzielnić się młodszemu?
- Tak było, usie heto wiedali i nichto ni narakau. Czasam baćkie żonki pamahali. Trebo było narabić drewa i chatu pastawić, ziemlu dzialili. Ala żonka z saboju też prynosiła pasah – karowu, kania czy pałosku ziamle. I bahaty kufar, a u jom kilimki, paduszkie, paściel.
A jakie były stosunki w rodzinie?
- Usie szanawalisa i pamahali sobie, dzialilisa tym, szto mieli, a czasam nimnoho mieli. Nas baćkie wuczyli jak ważna radzina, brat, siastra, mużyk, żonka... Adzin apiakawausa druhim aż da śmierci. Jak hawaryli prysiahu „ni pakiny cibie aż da śmierci”, to datrymwali, ni mohli złamać. Wielmi retko chtości kaho pakidau, staralisa napraulaci usio i żyć dalaj. Ja była ceły czas pry tom jak maje baćkie starelisa i umirali. Piersza jany minie dahladali i charanili prad złom, a potym ja jich. Pahladała jak jany słabnyć i hasnuć. Jany minie aswojwali ceła życia z tym, szto każdy kiedyści pamre i trebo rabić usio, kab jon jak najdaużej żył u naszaj pamiaci, u naszum sercy. Maje baćkie, maja siastra dalaj żyjuć u majom sercy. Jany chacieli umirać u swajoj chaci, ja jim heto pryrakła i datrymała słowa.
Jak pani myśli, czy dawniej łatwiej żyło się ludziom?
- A ja wiedaju? My żyli u innych czasach, ala czy mieli łatwiej? Dumaju, szto my tak samo adczuwali radaść i żal, błudzili, ala traflali na prostu darohu. Dauniej u ludziach było bolsz siły, kab radzić sabie z tym, szto prynosił los. A było wielmi ciażko, wajna, strach i biada. Dauniej bolsz hawaryli z saboju, starejszyja razkazwali maładym usialakija istorii. My siadali u wieczary u krużku na padłodzy i usłuchalisa jak naszy baćko nam razkazwaja. Mieli bolsz raboty u poli i u chaci, ala mieli czas, kab pajści da susieda, pahawaryć, odwiedać. I dzieci byli pasłuszniejszyja, słuchali starszych, szanawali. A taraz nichto ni chocza nas słuchać, maładyja siadziać u kamputery, talawizary i usio wiedajuć. Jaszcze jany nas wuczać.
A czy wiara w Boga pomagała przetrwać trudny czas?
- Tak, dauniej lepiaj wieryli u Boha. Czasto malilisa i bolsz chadzili da kascioła czy cerkwy, chadzili, bo czuli takuju patrebu ani tom, szto ludzi skażuć. Dla Boha pawierali swajo życio, bajalisa jaho i żyli tak, kab nikoho ni kryudzić. Wiera pamahała u hetych trudnych czasach radzić sabie z prablemami i być dobrym czaławiekam.
Powoli jednak młodzi wracają do tradycji, szukają swoich korzeni i próbują ocalić pamięć o tym co minęło...
- Heto wielmi ważna, pakul jaszcze żyjuć ludzi, katoryja majuć pa 80, 90 let, trebo z jimi hawaryć. Trebo zapiswaci usio toja, szto jany pomniać, bo jak pamruć, to zabiaruć usio na toj świet. Heto dobro, szto sztoraz czaściej maładyja ludzi choczuć znać swaju historiu, ni hety z ksianżok, tylko swaju rodnuju. Choczuć wiedać pra swaje babki i dziedki, szukajuć starych zdjęciau i ksianżok. Heta bahactwo katora jany buduć mahli pirakazaci swaim dzieciam a pamiać pa nas ni zahinia…
Dziękuję za rozmowę.
(hr)