Jeszcze nie tak dawno uczestniczyliśmy w święceniu wody, które zapoczątkowało uspieński post. Wczoraj w wielu świątyniach duchowni z modlitwą po raz kolejny zanurzali krzyż w naczyniach, by uświęcić życiodajną wodę w dzień, do którego ów post miał nas przygotować. Takim miejscem na Sokólszczyźnie była cerkiew w Ostrowie Północnym, gdzie praznik Uspienija Bohorodicy jest świętem parafialnym. Wodochrestny molebien zapoczątkował niedzielne uroczystości, w których udział wzięło większość duchownych dekanatu.
Niedziela, piękna słoneczna pogoda i w dodatku jeszcze wielkie święto. Nic więc dziwnego, że zarówno w ostrowskiej cerkwi, jak i wokół niej zebrały się setki wiernych, wyrażających swą modlitwę nie tylko w intencyjnych karteczkach i zapalonych świecach, ale i w samej obecności na nabożeństwie. Bo przecież lato było zimne i deszczowe, można by więc tę niedzielę spędzić inaczej. A mimo to całe rodziny, młodsi i starsi, pokonali nierzadko dziesiątki kilometrów, by uczestniczyć w tym wielkim święcie - zamykającym cykl 12 wielkich świąt prawosławia. Z zadumą adorowali grób Bogurodzicy, przystrojony kwiatami z ogródków miejscowych parafian. Te same kwiaty wraz z ziołami i kłosami zbóż były później oświęcane - w podziękowaniu za tegoroczny i nadzieją na przyszły plon.
Uroczystej Boskiej Liturgii przewodniczył proboszcz, ks. mitrat Aleksander Klimuk, w asyście: ks. Piotra Charytoniuka z Krynek, ks. Mikołaja Dejneko z Dąbrowy Białostockiej, ks. Mirosława Łuciuka z Kruszynian, ks. Justyna Jaroszuka z Sokółki, ks. Adriana Charytoniuka z Samogródu oraz ks. protodiakona Jerzego Nieścierowicza z Białegostoku.
Modlitewnej atmosferze sprzyjał też śpiew chóru pod kierownictwem matuszki Ludmiły Klimuk. Władze samorządowe i służby mundurowe reprezentowali: wicestarosta powiatu sokólskiego Jerzy Białomyzy, wójt gminy Szudziałowo Tadeusz Tokarewicz, przewodnicząca Rady Gminy Szudziałowo Elżbieta Kędyś oraz komendant placówki Straży Granicznej w Szudziałowie ppłk SG Mirosław Podgajecki.
- Obchodzimy święto Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny. Dzisiaj, w dniu tak wyjątkowym, w którym to każdy z nas tak jak ze zmarłym może pożegnać się także z Nią - całując wyniesioną na środek cerkwi Płaszczenicę. Należy wspomnieć o jej życiu tutaj na ziemi. Najświętsza Maria Panna była bardzo długo wyczekiwanym dzieckiem. Jej rodzice w modlitwie i skupieniu, ale również wielkim strachem Bożym, oczekiwali na jej przyjście. I patrząc na nas - ludzi współcześnie żyjących, jakbyśmy my się zachowali, gdyby po długim staraniu dane nam było od Boga otrzymać taką łaskę i mieć potomstwo? Rodzice Najświętszej Marii Panny, pełni pokory i zgodnie z obietnicą, oddali ją na służbę do świątyni. Właśnie tam, jako małe dziecko przygotowywała się do roli kobiety. Nie do roli Bogurodzicy, lecz właśnie do roli kobiety. Postem i pracą wiodła swoje życie do momentu, gdy prostej dziewczynie, która jest posłuszna swoim przełożonym w świątyni, jawi się Archanioł Gabriel i zwiastuje jej wiadomość: „To Ty jako jedyna, ta jedyna, na którą oczekiwały wszystkie rodziny narodu wybranego, Ty zostaniesz Tą, która w swoim łonie będzie nosić Zbawiciela świata”. Maria z pokorą, tak jak została nauczona, przyjęła tę wiadomość i później, gdy dane jej było, nie jako Bogurodzicy, ale jako prostej kobiecie, w szczególnych warunkach - bo w grocie, a nie w pałacu - wydaje na świat Zbawiciela. Po tym także nie dotyka Jej nic dobrego. Musi ze Zbawicielem uciekać. Następnie towarzyszy Mu do końca i z bólem serca matki razem z Chrystusem przeżywa wszystkie te cierpienia, które dane Mu były do momentu śmierci na krzyżu. Właśnie Ona otrzymuje od Chrystusa, w jednym z ostatnich słów prośbę i zadanie, ażeby jej serce nie pozostało puste po śmierci syna, poleca świętego Jana, aby Jego jako syn zastąpił. Cierpi razem z Chrystusem - od samego początku - jako matka. Nam, w czasach nam współczesnych często trudno zrozumieć takie poświęcenie. Trudno wyobrazić sobie sytuację, w której nasze dziecko ponosi tragiczną śmierć. Czy bylibyśmy na tyle odważni, na tyle silni, ażeby podnieść się i dodatkowo od tego dziecka otrzymać prośbę o wychowanie innego dziecka? Dziś wspominamy Najświętszą Marię Pannę jako matkę nas wszystkich. To Ona - nie umarła, lecz zasnęła. Ona towarzyszy Chrystusowi w miejscu, gdzie zapewne my wszyscy pójdziemy. To Ona błaga Chrystusa, by nasze grzechy, całe zło przez nas popełniane, zostało nam darowane. Wymaga od nas tylko jednego, jednej małej rzeczy, o której słyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii! Małego ziarnka wiary w to, że wszystko razem z Chrystusem i razem z Matką Bożą może nam się udać. Dla Chrystusa Boga i Jego Matki orędowniczki naszej nie ma rzeczy niemożliwych - pouczał w kazaniu o. Adrian.
Po uroczystej procesji wokół świątyni oraz oświęceniu przyniesionych płodów głos zabrał także o. Aleksander, witając przybyłych duchownych, wszystkich wiernych, zaproszonych przedstawicieli władz i służb oraz osoby związane i bliskie parafii, m. in. mecenasa Leonarda Drożdżewicza i Zbigniewa Biegańskiego. Podziękował też za modlitwę i współuczestnictwo w świątecznych uroczystościach.
- Bracia i siostry, nasze dzisiejsze modlitewne spotkanie poświęcone Zaśnięciu Przenajświętszej Bogurodzicy zbliża się do końca. Pozostały nam już tylko nasze świąteczne obiady, podczas których w gronie swoich rodzin będziemy się radować, że Bóg dał nam jeszcze raz możliwość zebrać się tu w cerkwi, w naszych rodzinach i w naszych domach. Dziękujemy za to i Przenajświętszej Bogurodzicy i Chrystusowi - powiedział.
Wicestarosta Jerzy Białomyzy, w imieniu starosty sokólskiego Piotra Rećko, wręczył ks. mitratowi Aleksandrowi Klimukowi Medal Pamiątkowy Powiatu Sokólskiego, za działalność duszpasterską oraz współpracę z samorządem. Proboszczowi oraz ostrowskiej wspólnocie wiernych podziękowała też w imieniu posła Mieczysław Baszko, dyrektor biura poselskiego Katarzyna Ancipiuk.
Uroczystości święta zakończy sprawowane jutrzejszego wieczora nabożeństwo pohrebienija Bogurodzicy, w wielu parafiach połączone także z molebnem dla uczniów, przed zbliżającym się rozpoczęciem roku szkolnego.
Adam Matyszczyk
Uroczystości w Ostrowie Północnym: